Oczywiście przy obliczaniu 30-dniowego terminu należy brać pod uwagę kolejne dni kalendarzowe z uwzględnieniem niedziel i świąt. Oznacza to, że „przekroczenie jednego miesiąca" w rozumieniu art. 251 k.p. następuje, gdy przerwa między rozwiązaniem poprzedniej a nawiązaniem kolejnej umowy trwa co najmniej 31 dni. Wówczas liczenie umów na czas określony zaczyna się od początku.
Sąd sprawdzi intencje
Jeżeli odstęp pomiędzy umowami będzie dłuższy, przekształcenie nie nastąpi z automatu. Nie oznacza to, że pracodawcy, którzy podjęliby próbę ominięcia omawianego przepisu poprzez wprowadzenie dłuższych niż miesiąc przerw między poszczególnymi umowami na czas określony, mogą czuć się bezkarnie.
Z formalnego punktu widzenia przepis nie będzie bowiem naruszony, ale łatwo można zauważyć, w jakim celu szef zawarł kolejną umowę na czas określony po upływie miesiąca po zakończeniu poprzedniej. W razie wniesienia przez pracownika pozwu o ustalenie, że z pracodawcą łączy go zatrudnienie bezterminowe, szef będzie musiał udowodnić i wykazać, że takie ponadmiesięczne przerwy były usprawiedliwione konkretnymi okolicznościami. Jeśli tego nie uczyni, sąd może uznać jego działania za podjęte w celu obejścia prawa. Wtedy taki trzeci kontrakt stanie się bezterminowy.
Przykład
Szef zawarł z panem Darkiem dwie kolejne umowy o pracę na czas określony. Następnie zawarł z nim umowę o dzieło na okres 2 miesięcy i kolejną umowę o pracę na czas określony. Jeśli pan Darek wystąpi do sądu, żądając ustalenia istnienia stosunku pracy, i wykaże, że zatrudnienie na podstawie umowy cywilnej nosiło cechy pracowniczego zatrudnienia, sąd może uznać jego racje.
Trzecia umowa na czas określony zawarta z tym samym pracownikiem została rozdzielona umową cywilną, a więc tym samym nie został spełniony warunek poprzedniego zawarcia dwukrotnie umowy o pracę na czas określony na następujące po sobie okresy. Również przerwa między umowami była dłuższa niż jeden miesiąc. Jednak umowa o dzieło musi być umową rzeczywistą, a nie zawartą dla pozoru.