Kto zyska, kto straci
Taki sposób podwyższenia świadczeń oznacza, że ponadprzeciętnie dużo (procentowo) otrzymają osoby, które z ZUS czy KRUS dostają mniej. Inaczej będzie z tymi, którzy otrzymują więcej. Rząd w uzasadnieniu do ustawy wskazuje, że na waloryzacji kwotowej zyska 53 proc. emerytów i rencistów otrzymujących świadczenia z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, wszystkie osoby otrzymujące zasiłki i świadczenia przedemerytalne, renty socjalne, oraz świadczeniobiorcy KRUS. Stracą natomiast pozostałe osoby otrzymujące świadczenia z ZUS, prawie wszyscy emeryci i renciści Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Sprawiedliwości.
Generalnie o "wygranej" mogą mówić te osoby, których świadczenia wynoszą obecnie do 1480 zł miesięcznie.
Dostaną więcej, niż gdyby zachowano dotychczasowy mechanizm podwyżek. Inaczej będzie z osobami, których świadczenia są wyższe. One na tegorocznej podwyżce realnie stracą, czyli ich świadczenia wzrosną poniżej poziomu inflacji.
Szansa na wyrównanie
Prezydent Bronisław Komorowski, mimo że podpisał ustawę przewidującą w tym roku kwotową waloryzację świadczeń, zapowiedział skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Biorąc pod uwagę dotychczasowe orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, który wielokrotnie stwierdzał, że waloryzacja służy temu, aby świadczenia zachowały realną wartość, można się spodziewać, że sędziowie orzekną o niezgodności nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z konstytucją.
Wtedy Trybunał może nakazać ustawodawcy, aby sam dokonał wyrównań – tak by osoby otrzymujące świadczenia, które w tym roku nie wzrosną przynajmniej o ubiegłoroczny wskaźnik inflacji (wyniosła ona w 2011 roku dla gospodarstw emerytów i rencistów 4,8 proc.), otrzymały rekompensatę. W takim scenariuszu odszkodowania dostanie około 3 mln osób.