Prezydencka propozycja odwrócenia skutków reformy wprowadzającej wyższy wiek emerytalny na początku 2013 r. będzie bardzo zachęcać do przechodzenia na emeryturę najwcześniej, jak się tylko da. Może się to jednak odbić w przyszłości na wysokości świadczenia z ZUS, którego nie wystarczy na pokrycie kosztów utrzymania osoby w podeszłym wieku. Może być więc zupełnie inaczej, niż zakłada prezydent Duda. Proponując przywrócenie wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, stwierdził, że po zmianach nie będzie obowiązku przechodzenia na emeryturę w obniżonym wieku. Każdy, kto będzie czuł w sobie siłę i miał takie możliwości, będzie pracować dalej, aby otrzymywać wyższe świadczenie.
Na początku więcej
– Każdy, kto ma kalkulator, może sobie łatwo wyliczyć, że zwlekanie z przejściem na emeryturę nie będzie się po prostu opłacać – mówi dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego. – Przykładowo kobieta, która przejdzie na nią w wieku 60 lat, dostanie co prawda niższe świadczenie, ale będzie je pobierała, gdy inna wstrzyma się z taką decyzją. Skumulowane w kolejnych latach wypłaty niecierpliwej emerytki będą na tyle wysokie, że nie zrekompensuje tego nawet wyższe o kilkaset złotych świadczenie bardziej cierpliwej kobiety, która z tą decyzją wstrzyma się na kilka lat. Śmiało można powiedzieć, że łączne otrzymane z ZUS przez obie panie wypłaty zrównają się dopiero po kilkunastu latach. Statystycznie rzecz ujmując, większość emerytów, bez względu na to, czy byli cierpliwi czy też nie, po prostu nie dożyje tego momentu.
Przykładowo, kobieta, która na swoim koncie w ZUS i OFE uzbierała 300 tys. zł, po przejściu na emeryturę w wieku 60 lat dostanie ok. 1320 zł miesięcznie. Jej koleżanka, która wstrzymała się z tą decyzją do 67. roku życia, dostanie prawie tysiąc złotych więcej (2301 zł).
Później gorzej