Napisaliśmy dziś o kontrowersjach związanych z planowaną w 2019 roku wymianą dwóch ekranów na sali posiedzeń, wyświetlających wyniki głosowań. W budżecie Kancelarii Sejmu zapisano na ten cel 2 mln zł. W „Rzeczpospolitej” pisaliśmy, że cena może mocno zaskakiwać, biorąc pod uwagę ofertę sklepów internetowych.
Tam cena jednej sztuki takiego ekranu najczęściej zamka się w kilkudziesięciu tysiącach złotych. Największą oferowaną przekątną jest najczęściej 98 cali (2,49 metra), a ekrany mogą pracować przez całą dobę siedem dni w tygodniu. W zależności od producenta kosztują od ok. 50 do 70 tys. zł choć zdarzają się też modele przekraczające 100 tys. zł.
Centrum Informacyjne Sejmu wyjaśnia dziś, że potrzebuje ekranów jeszcze większych, bo „stukilkudziesięciocalowych”. Czy rzeczywiście muszą kosztować milion złotych od sztuki? Tego CIS nie wyjaśnia.
Podkreśla za to, że ceny póki co nie da się dokładnie sprecyzować, bo „prace nad projektem budżetu Kancelarii Sejmu na 2019 r. są dopiero na wstępnym etapie”. „Inwestycja będzie możliwa do szczegółowego zaplanowania dopiero wówczas, gdy projekt stanie się częścią ustawy budżetowej. Z kolei jej koszt będzie znany wówczas, gdy Kancelaria Sejmu wybierze – zgodnie z Prawem zamówień publicznych – rozwiązanie najtańsze spośród spełniających wymogi techniczne” – pisze CIS.
Centrum Informacyjne Sejmu informuje, że obecne wyświetlacze mają niemal dziewięć lat, co rodzi ryzyko awarii i przypomina też, że na ekranach nie są wyświetlane tylko wyniki głosowań. „Niejednokrotnie osoby występujące z mównicy sejmowej, w tym członkowie Rady Ministrów, posiłkują się nimi wyświetlając prezentacje multimedialne. Przy szczególnie doniosłych wydarzeniach są na nich odtwarzane także materiały filmowe” – wyjaśnia.