Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, zwycięstwo należy do Prawa i Sprawiedliwości. Po trzech latach od przejęcie władzy partia rządząca może mieć powód do satysfakcji. Nie tylko zajęła pierwsze miejsce w głosowaniu do sejmików znacznie zwiększając w nich swój stan posiadania, ale też radykalnie zwiększyła się liczba powiatów, w których PiS wygrał wybory. W porównaniu z poprzednimi wyborami samorządowymi w 2014 r. PiS zyskał aż 2 miliony nowych wyborców. Ta liczba pokazuje jak głębokie i strukturalne są zmiany w elektoracie partii rządzącej, co można powiązać zapewne z efektami radykalnej zmiany jeśli idzie o politykę społeczną, czego symbolem może być wygrana PiS w województwach Śląskim i Dolnośląskim.
Ale mimo tego zwycięstwa PiS nie może spać spokojnie. Największy przyrost wyborców nastąpił dla PiS w latach 2014-15. Jeśli bowiem porównamy liczbę głosów oddanych na PiS teraz w sejmikach i w wyborach parlamentarnych, zauważamy spadek o około 450 tys głosów. W dodatku 34 proc. to oczywiście wynik najlepszy w historii wyborów samorządowych, ale równocześnie odbiega on od wyników 40 procentowych, które partia Jarosława Kaczyńskiego dostawała w niektórych sondażach.
Innym niepokojącym dla PiS sygnałem powinny być wyniki Koalicji Obywatelskiej. W porównaniu z 2014 rokiem na kandydatów Platformy i Nowoczesnej oddano milion głosów więcej. Platforma straciła władzę w wielu województwach ale głównie z powodu słabszego niż cztery lata temu wyniku PSL, z którym budowała koalicje. PiS powinien niepokoić się też zaledwie siedmioprocentowy dystans dzielący go do Koalicji Obywatelskiej. Potencjalne zjednoczenie opozycji, przetestowane na przykład w wyborach do Parlamentu Europejskiego, może stanowić dla PiS poważne zagrożenie w przyszłorocznych wyborach do Sejmu. Tym bardziej, że SLD dostał wynik dokładnie taki sam jak cztery lata temu. Biorąc pod uwagę, że lewicy nie ma w Sejmie należy to uznać za sukces. W dodatku Koalicję Obywatelską wizerunkowo wzmacnia wygrana – w wielu przypadkach już w pierwszej turze – popieranych przez nią kandydatów w dużych miastach, ze szczególnym uwzględnieniem Warszawy. Warto zauważyć, że wynik Koalicji Obywatelskiej jest lepszy niż to, co pokazywały dotąd sondaże.
Największym przegranym tych wyborów – wbrew temu, co wydawało się po ogłoszeniu sondaży exit-poll, jest PSL, która straciło aż jedną trzecią stanu posiadania z roku 2014. Przekłada się to jednak na utratę władzy w sześciu województwach i może mieć duże znaczenie dla dalszych losów tej partii. Choć warto i tak przypomnieć, że na PSL w sejmikach zagłosowało i tak grubo ponad dwa razy więcej wyborców niż do Sejmu, choć należy pamiętać, że ludowcy zawsze byli premiowani w wyborach lokalnych a nie centralnych. Nie można jednak mówić, że sytuacja PSL jest beznadziejna.