Gerald Birgfellner, składając zeznania w prokuraturze 11 lutego, miał stwierdzić, że Jarosław Kaczyński miał nakłonić go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna - informuje "Gazeta Wyborcza".
Ta sprawa od początku do końca ma jeden cel. Ma uderzyć politycznie w Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Obalić to, co jest rzeczywistością, a nie żadnym mitem. Jarosław Kaczyński jest tym, którego uczciwość nie może być w żaden sposób podważona - uważa Jacek Sasin.
Największa grupa respondentów (45 proc.) uważa obciążające Jarosława Kaczyńskiego zeznania spowinowaconego z nim austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera za wiarygodne. Przeciwnego zdania jest 23 proc. ankietowanych. 32 proc. badanych nie umiało zająć w tej sprawie jednoznacznego stanowiska.
- Najmocniej wierzą w nie osoby powyżej 50 roku życia, badani z wykształceniem wyższym i mieszkańcy miast 100-200 tys. mieszkańców. Przeciwnego zdania jest co czwarty badany (23 proc.). Najmniej wyrobione zdanie o sprawie (odpowiedź "nie wiem, trudno powiedzieć") mają kobiety i osoby poniżej 24 lat - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.