Bernard Arnault, prezes produkującej dobra luksusowe grupy LVMH (do której należą takie marki jak Louis Vuitton, Moët & Chandon czy Dior), zadeklarował, że wraz ze swoją rodziną wpłaci 200 mln euro na fundusz odbudowy katedry Notre Dame.
Wcześniej jego biznesowy rywal François-Henri Pinault, prezes grupy Kering (do której należą m.in. marki Gucci oraz Yves Saint Laurent), zapowiedział, że przeznaczy na ten cel 100 mln euro. – Ta tragedia uderza we wszystkich Francuzów, a także we wszystkich ludzi przywiązanych do wartości duchowych. Mierząc się z tym dramatem, każdy chce wrócić życie klejnotowi naszego dziedzictwa tak szybko, jak to możliwe – stwierdził Pinault.
Patrick Pouyanne, prezes koncernu naftowego Total, zapowiedział, że także jego firma przekaże na odbudowę katedry 100 mln euro.
Pomoc deklarują również mniejsze firmy. Np. Grupa Charlois, spółka z branży drzewnej, ma wybrać i przekazać za darmo najlepsze drewno dębowe na odbudowę dachu katedry. Można się spodziewać, że duże darowizny na ten cel przekaże wielu innych bogatych Francuzów. Prezydent Emmanuel Macron stwierdził, że planuje narodową zbiórkę na katedrę. – Odbudujemy Notre Dame, bo tego oczekują Francuzi, bo na to zasługuje nasza historia i dlatego, że jest to naszym przeznaczeniem – powiedział Macron. Zbiórkę rozpoczęła już Fundacja Dziedzictwa Francuskiego (będąca organizacją pozarządową).
Pieniądze zbiera też Fundacja Przyjaciół Notre Dame. Przed pożarem współfinansowała ona generalny remont katedry. Był on zaplanowany na 30 lat, podczas których miano pozyskać od prywatnych darczyńców około 150 mln euro. Koszt niezbędnych napraw szacowano wówczas na 40 mln euro. Państwo francuskie dokładało do remontu zaledwie 2 mln euro rocznie.