Byli posłowie unikną wyższego podatku

Kto rozliczy się w terminie, będzie musiał zapłacić wysoki podatek od ok. 30 tys. zł odprawy z Sejmu

Publikacja: 14.12.2007 03:28

Ponad 180 posłów poprzedniej kadencji, którzy nie dostali się ponownie do Sejmu, powinno do 5 grudnia rozliczyć się z ryczałtów przekazywanych im na biura poselskie. Ale w Sejmie ciągle nie ma dokumentów od ponad połowy z nich.

Jak byli parlamentarzyści tłumacza opóźnienia?

– Jestem w trakcie rozliczeń. Zakończę je w najbliższych dniach – słyszymy od Krzysztofa Sikory, byłego posła Samoobrony. Sikora przyznaje, że rozliczenie biura nie jest dla niego w tej chwili priorytetową sprawą. – Mam obecnie ważniejsze rzeczy na głowie– dodaje.

Nie rozliczył się także Krzysztof Filipek, również były poseł Samoobrony. – Dokumenty mam już zebrane, ale ostatecznego rozliczenia jeszcze nie dokonałem. Zrobię to lada moment – zapowiada. Andrzej Fedorowicz, były poseł LPR, dokumentację też ma już zgromadzoną. Do Warszawy jej jednak nie przekazał. – Jestem teraz zbyt pochłonięty obowiązkami zawodowymi – opowiada.

Urzędnicy Kancelarii Sejmu podejrzewają, że w rzeczywistości powodem zwłoki jest chęć zaoszczędzenia ok.

7 tys. zł przy rozliczaniu się z podatków.

Za brak rozliczenia ryczałtów na biuro poselskie lub przekroczenie terminu byłemu parlamentarzyście nie grożą bowiem żadne sankcje. A jeśli rozliczy się jeszcze w tym roku, otrzyma należną mu przy odchodzeniu z Sejmu odprawę. Wynosi ona trzykrotność poselskich zarobków, czyli ponad 30 tys. zł brutto. – Od odprawy trzeba zapłacić podatek. A wysokie zarobki posłów sprawiają, że pod koniec roku wpadają oni w najwyższy próg podatkowy. Gdyby zatem w grudniu rozliczyli biuro i wtedy dostali odprawę, musieliby od niej zapłacić 40 proc. podatku – tłumaczy jeden z urzędników Sejmu. – Jeśli natomiast biuro rozliczą w styczniu i wtedy wezmą odprawę, podatek od niej wyniesie tylko 19 proc. Na operacji były poseł może oszczędzić ok. 7 tys. zł.

Dodatkowym argumentem za tym, by zwlekać z rozliczeniem biura, może też być konieczność zwrócenia do sejmowej kasy ewentualnej różnicy między wydatkami na biuroa przeznaczonym na to miesięcznym limitem. W czasie trwania kadencji ewentualne wyższe wydatki można rozliczyć w kolejnych miesiącach.

W przypadku zakończenia kadencji takiej możliwości już nie ma i trzeba pieniądze zwracać.

Zapytaliśmy posłów wprost, czy czekają z rozliczeniami, by zaoszczędzić pieniądze? Zarówno Filipek i Fedorowicz, jak i Sikora zaprzeczają. – Nawet o tym nie wiedzieliśmy – zapewniają zgodnie.

Okazuje się jednak, że wiedza na temat manewru, dzięki któremu można ocalić podatek, jest wśród posłów powszechna.

– Słuchy, że niektórzy celowo zwlekają z rozliczeniami, by zaoszczędzić na fiskusie, krążyły po Sejmie już dawno temu– przyznaje Izabela Sierakowska z LiD, wiceszefowa Sejmowej Komisji Etyki. – Dwa lata temu byłam w podobnej sytuacji i załatwiłam wszystko na czas. Termin jest terminem i stosowanie, szczególnie przez posłów, podobnych zagrywek jest zwyczajnie nieetyczne – uważa.

Podobnego zdania jest też Krystyna Skowrońska (PO) z Komisji Regulaminowej. – Złamania prawa tu nie ma, ale praktyka jest niedopuszczalna. Kto jak kto, ale poseł, nawet były, powinien świecić przykładem – mówi. Przyznaje jednak, że za takie zachowanie prawo żadnej sankcji nie przewiduje.

Ponad 180 posłów poprzedniej kadencji, którzy nie dostali się ponownie do Sejmu, powinno do 5 grudnia rozliczyć się z ryczałtów przekazywanych im na biura poselskie. Ale w Sejmie ciągle nie ma dokumentów od ponad połowy z nich.

Jak byli parlamentarzyści tłumacza opóźnienia?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW
Polityka
Wieczór i poranek wyborczy „Rzeczpospolitej” w rp.pl