[b]No to jeszcze raz: czy zatem z powodów taktycznych, by uczestniczyć w tej dyskusji w Sejmie, nie doradziłby pan teraz Markowi Jurkowi sprzymierzenie się z PiS? [/b]
Taki eksperyment już miał miejsce. Próba współkonstruowania PiS jako szerokiego zjednoczenia prawicy w latach 2001-2006 się nie powiodła, czego przykładem nie jest tylko przypadek Marka Jurka lecz szeregu innych, znanych osób. Została partia o charakterze prywatnym – nie jest dobrowolną korporacją społeczną tylko krypto-spółką prawa handlowego, której założyciele mają większościowe udziały i w momentach krytycznych nimi dysponują. Z kolei w sensie ideowym PiS nawiązuje do nurtu próbującego od dwustu lat imitować klasyczną prawicę: bonapartystowsko-bismarckowsko-neosanacyjnego. Czyli takiego, który stawia porządek państwowy na pierwszym miejscu. To sprzeczne z przesłaniem katolickim, prawnonaturalnym, narodowym i wolnościowym. Owszem, porządek państwowy jest rzeczą ważną, ale ważniejszy jest ład narodowy zakorzeniony moralnie, obyczajowo, kulturowo i społecznie.
[b]Czy PiS idzie drogą samozagłady?[/b]
Jeśli chce zdobyć większość głosów wyborców, to Jarosław Kaczyński nie jest na dobrej drodze. Nawet mając tak „mozaikowe” poglądy jak on, można je bardziej perswazyjnie pokazać opinii publicznej. Tylko, że Kaczyński nie chce. Nie do końca wiadomo, czy z powodów czysto charakterologicznych, że się zaciął i tkwi w uporze, czy też uważa, że trzeba zacisnąć zęby i poczekać na upadek Platformy, a wtedy wziąć wszystko.
[b]Co znaczy, że Kaczyński ma „mozaikowe” poglądy? [/b]
Nie jest przedstawicielem klasycznej prawicy. Zastosował trik w dialogu z opinią publiczną: przedstawił radykalizm jako prawicowość. Przez to zebrał szerokie segmenty elektoratu, od ideowców po tych, którzy bazują na emocjach. Wiele grup go poparło z zupełnie różnych przesłanek. To podobna sytuacja jak z Lechem Wałęsą w roku 1990. Bo Kaczyński jest jak Wałęsa: uprawia magię społeczną i wielu słyszy co chce. Znakiem rozpoznawczym pozostał radykalizm, który dla 20 proc. obywateli nadal jest czymś atrakcyjnym. Ale dla większości przestał być. Wyborcy wolą żyć w spokoju, mieć miękko, łagodnie i sympatycznie, a nie lotta continua — nieustającą walkę.
[b]Czyli już nigdy PiS nie zjednoczy prawicy? [/b]
Trudno by mu było. W roku 2001 często padało kuluarowe pytanie: czy Kaczyńscy się zmienili? Były nieśmiałe, ale pełne nadziei opinie, że charakterologicznie tak. Że z „rozbójników” z lat 90. stali się dojrzałymi patronami całego obozu prawicowego w XXI wieku. A później się okazało, że zmiana była pozorna.
[b]Tak trudno byłoby znów im uwierzyć? [/b]
Trudno, nawet gdyby Jarosław Kaczyński otwarcie przyznał, że jego droga zacieśniania PiS była błędna.
[b]A chce pan wrócić do Sejmu? [/b]
Skupiam się na wielopłaszczyznowej działalności biznesowej. Zdarza się, że ojczyzna woła, ale musiałaby bardzo głośno krzyczeć.