„Polityka” ujawniła dziesięć wyroków sądowych w sprawie polityka PO. Dziennikarze zarzucają ministrowi, że zwlekał z płaceniem długów m.in. z kart kredytowych, odszkodowań za wypadki samochodowe, których był sprawcą, rachunków za pobyt w szpitalu oraz prywatnych pożyczek, m.in. od dentystki Alicji Janiak i pośrednika nieruchomości Mieczysława Klasy.Wczoraj minister odpowiadał na publikację podczas specjalnej konferencji. Zapewniał, że wszystkie długi zostały spłacone, choć nie umiał wytłumaczyć, skąd wzięło się zadłużenie na karcie kredytowej MasterCard. Prezentował dokument zaświadczający o spłacie długów przy okazji sprzedaży domu w Chicago. Dom poszedł za 300 tys. dolarów, po spłatach Czumie zostało z tego 66,5 tys.
Minister odmówił jednak dziennikarzom „Gazety Wyborczej” zgody na badanie jego historii kredytowej w amerykańskim rejestrze. Nie chciał też udostępnić swojego numeru amerykańskiego ubezpieczenia. Twierdził, że chce w ten sposób chronić życie osobiste swoje oraz rodziny. – Dysponując moim zezwoleniem oraz numerem ubezpieczenia, ktoś mógłby dopisywać do rejestru jakieś rzeczy – stwierdził.
Czuma zapewniał wczoraj, że sprzedał dom dobrowolnie. Tymczasem telewizja TVN 24 ujawniła dokument, z którego wynika, że musiał go sprzedać, by spłacić wierzycieli.Minister zaprzeczał podczas konferencji, by miał kłopoty z prawem w USA. Podkreślał, że przez 20 lat nie został tam przez policję zatrzymany „pod wpływem”. – Wśród społeczności polonijnej aglomeracji chicagowskiej to wydarzenie niemal godne do wpisania do Księgi rekordów Guinnessa – mówił. Wieczorem za tę wypowiedź przepraszał Polonię w TVN 24.
Dziennikarze pytali też wczoraj Czumę, czemu nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym, że jest członkiem rady nadzorczej firmy syna – jak stanowi do dziś KRS. Minister odparł, że już dawno zrezygnował z tej funkcji.
Czuma stwierdził też na konferencji, że o sprawie swoich długów dowiedział się dwa dni temu. Tymczasem „Rz” kopie wyroków wysłała na jego e-mail już 30 stycznia. Na nasze pytania odpowiadał syn ministra, który jest jego asystentem społecznym. Wszystkim zarzutom zaprzeczał jednym słowem: nieprawda.