Ich depozyty w 2010 r. trafią pod ochronę Komisji Nadzoru Finansowego, podobnie jak klientów banków komercyjnych i spółdzielczych czy funduszy emerytalnych.
By zagwarantować bezpieczeństwo środków, kasy będą musiały mieć kapitały proporcjonalne do wysokości ponoszonego ryzyka związanego przede wszystkim z udzielonymi kredytami. Określający to tzw. współczynnik wypłacalności będzie musiał wynosić co najmniej 5 procent.
Kontrolująca SKOK-i Kasa Krajowa twierdzi, że dziś ten współczynnik to ok. 4 proc. Oznacza to, że kasy będą musiały podwyższyć swoje kapitały. Z szacunków „Rzeczpospolitej” wynika, że o minimum 77 mln zł.
Żeby mogły swobodnie udzielać dalszych kredytów, kasy powinny zebrać dwa razy tyle funduszy. Dla banków, których współczynnik wypłacalności musi wynosić minimum 8 procent, Komisja Nadzoru Finansowego jako bezpieczny zaleca poziom 10-proc.
Podobnie szacuje poseł Sławomir Neumann (PO), autor projektu ustawy o SKOK. – Najważniejsza przy liczeniu wskaźnika wypłacalności jest wartość udzielonych kredytów. SKOK-i mają ich ok. 7,5 mld zł, więc do osiągnięcia współczynnika wypłacalności może im teraz brakować niespełna 100 mln zł – mówi. W KK SKOK szczegółowych wyliczeń jeszcze nie ma.