Marcin Rosół od czasu wybuchu afery hazardowej unika ludzi. – Siedzi w domu, córką się opiekuje – mówi Piotr Targiński, znajomy Rosoła z czasów wielkiej polityki. Gdy już odbierze komórkę, to zawsze odpowiada, że niczego nie komentuje, a tłumaczyć się będzie przed sejmową komisją hazardową albo prokuraturą.
Od 20 października 2009 r., a więc prawie po trzech tygodniach od dymisji ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i Rosoła – szefa jego gabinetu politycznego, prowadzi działalność gospodarczą „Marcin Rosół doradztwo związane z zarządzaniem”. Rosół zajmuje się dziś m.in. public relations, pośrednictwem w sprzedaży czasu i miejsca na cele reklamowe w radiu, TV, prasie i w mediach elektronicznych. – Z wysokiego konia spadł – przyznaje jego znajomy z PO.
[srodtytul]Koledzy z uczelni[/srodtytul]
W listopadzie 2007 r., gdy na czele rządu stanął Donald Tusk, Marcin Rosół, Piotr Targiński i Michał Dzięba, koledzy ze studiów politologicznych na Uniwersytecie Warszawskim, mają po 27 lat. Są nazywani złotymi dziećmi Platformy, pasjonują się marketingiem politycznym. Od kilku lat intensywnie działają w młodzieżówce Platformy. Rzutcy, chętni, pracowici. Szybko wypływają na szerokie wody. Poznają tajniki działania partii politycznej, kierownictwo im ufa, a oni nigdy nie zawodzą. Rosół zostaje szefem gabinetu ministra sportu, Targiński – wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, a Dzięba – doradcą ministra skarbu Aleksandra Grada. Czwarty kolega z politologii Piotr Wawrzynowicz (były współpracownik Drzewieckiego) idzie w biznes: trafia do rad nadzorczych różnych spółek (np. zajmujących się budową kotłów), zostaje doradcą szefów rad nadzorczych, jest współwłaścicielem agencji public relations i innej zajmującej się doradztwem giełdowym. Znajduje jeszcze czas na społeczne doradzanie szefowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotrowi Nurowskiemu.
Marcin Rosół pochodzi z Zabrza (jego ojciec był pracownikiem tamtejszej huty), ale na początku w śląskiej Platformie nikt go właściwie nie zna, bo polityczną karierę zaczynał w Warszawie w Młodych Demokratach. Był w grupie Sławomira Nowaka, w opozycji do młodych spod skrzydła Pawła Piskorskiego. Już wtedy dostawał ambitne polecenia od władz partii.