Prof. Piotr Gliński, kandydat PiS na premiera, nie zniknie z polityki po debacie nad wnioskiem o wotum nieufności. Ma być ważnym elementem nowej kampanii PiS. – Rozpisujemy plan działania. W najgorszym wypadku obejmie on naszą strategię do końca kadencji Tuska, w najlepszym, na co mamy nadzieję, do momentu przedterminowych wyborów parlamentarnych – mówi „Rz" Joachim Brudziński, szef Komitetu Wykonawczego PiS.
O tym, że w I kwartale ma ruszyć kolejna ofensywa PiS, pisaliśmy już w grudniu (sukcesy poprzedniej kampanii, w której partia skupiała się na kwestiach gospodarczych, przekreśliła reakcja PiS na tekst „Rz" o trotylu). Rozpocznie się ona od wniosku o wotum nieufności i propozycji powołania na „premiera technicznego" prof. Glińskiego.
PiS złoży wniosek w tym tygodniu. Do debaty nad nim dojdzie najwcześniej na kolejnym posiedzeniu Sejmu (20–22 lutego). Ten harmonogram jest dla partii Kaczyńskiego korzystny. W środę i czwartek szczyt UE będzie decydować o budżecie na lata 2014–2020. Jeżeli Polsce nie uda się wynegocjować korzystnych zapisów, PiS zyska argument o nieudolności rządu. W dodatku partia dostaje 20 dni na lansowanie swojego kandydata.
– W tym układzie w Sejmie w cud z wotum nieufności trudno wierzyć – przyznaje osoba z kierownictwa partii. – Ale prof. Gliński jest akceptowany przez centroprawicowy elektorat zniechęcony rządami PO, a w ten sposób zyskuje kolejną możliwość dotarcia do niego.
Partia szykuje dwa wystąpienia. Pierwsze prof. Glińskiego, w którym ten przedstawi pomysły na autorski rząd i rozwiązanie społecznych problemów. PiS chce, by przemawiał w sali plenarnej Sejmu, ale to mało prawdopodobne.