Europoseł Protasiewicz wygrał z Grzegorzem Schetyną rywalizację o stanowiska szefa dolnośląskich struktur PO. Wczoraj zarząd partii zdecydował, że wybory nie będą powtórzone. Czytaj więcej
- Zakładam, że gdyby były powtórzone, prawdopodobnie moja przewaga byłaby jeszcze większa, bowiem logika tego zjazdu, który przecież wielu ludzi mogło na żywo oglądać w relacji TVN 24 była taka, że im więcej było tajnego głosowania, tym lepszy był mój wynik - ocenił Protasiewicz, który był dziś gościem Radia Zet.
Stwierdził, że za ujawnieniem nagrań kompromitujących stronników Protasiewicza może stać otoczenie byłego marszałka Sejmu, bo on sam jako wiceprzewodniczący partii raczej nie działał na jej szkodę. Nie chciał wyrokować czy Schetyna powinien nadal być zastępcą Tuska.
- To będzie decyzja rady krajowej po zjeździe 23 listopada, ale trochę gorzkich słów, słyszałem, padło wczoraj na zarządzie krajowym. Że, no że jak, że wiceprzewodniczący może, powinien też jakby z większą troską myśleć o swojej własnej organizacji - mówił.
Przyznał, że rozmawiał o sytuacji na Dolnym Śląsku z premierem. -Całą tą sytuację był bardzo, bardzo podenerwowany, ponieważ coś, co miało być i mogło być przykładem dobrej, uczciwej, demokratycznej rywalizacji odwróciło się w swoje zaprzeczenie - relacjonował.