Reklama

Rosyjskie samoloty wojskowe nie chcą latać

Bez wojny w ciągu pięciu tygodni rosyjskie lotnictwo straciło sześć samolotów i czterech lotników.

Aktualizacja: 16.07.2015 11:54 Publikacja: 15.07.2015 20:52

Strategiczny bombowiec Tu-95 wraca do bazy w miejscowości Engels po kapitalnym remoncie

Strategiczny bombowiec Tu-95 wraca do bazy w miejscowości Engels po kapitalnym remoncie

Foto: AFP

Od początku czerwca samoloty myśliwskie i bombowce spadają albo palą się na pasach startowych. Najbardziej wszystkich zdumiały katastrofy dwóch bombowców strategicznych Tu-95, mogących przenosić broń atomową i stanowiących część rosyjskiego arsenału odstraszania.

– Strategiczne lotnictwo nigdy nie było rozpieszczane, znajdowało się na ostatnim miejscu listy priorytetów: po rakietach z głowicami jądrowymi startujących z ziemi i rakietach odpalanych z okrętów – mówi „Rz" rosyjski ekspert wojskowy z Instytutu Analiz Wojskowych i Politycznych Aleksander Chramczichin.

Staruszkowie na wojnie

Jednak to ono jest od roku najbardziej widoczną z rosyjskich broni. Od maja 2014 r. NATO odnotowuje gwałtowny wzrost lotów rosyjskich bombowców strategicznych, właśnie Tu-95. Latają nad Morzem Bałtyckim, wywołując zamieszanie wśród samolotów pasażerskich, nad kanałem La Manche i wokół wybrzeży Szkocji, powodując zdenerwowanie brytyjskich wojskowych.

W dniu amerykańskiego święta narodowego 4 lipca pojawiły się jako rodzaj specyficznych, kremlowskich pozdrowień dla Waszyngtonu u wybrzeży Alaski i Kalifornii, gdzie zostały przechwycone przez myśliwce USA.

Tymczasem miesiąc wcześniej kołującemu do startu w głębi tajgi nad Amurem rosyjskiemu bombowcowi zapalił się silnik. Rozpędzona maszyna gwałtownie obróciła się wokół osi i wypadła poza pas startowy. Jeden pilot zginął, drugi został poparzony. Samolot spłonął. We wtorek we wracającym na to samo lotnisku w bazie „Ukrainka" w Kraju Chabarowskim Tu-95 wysiadły nagle wszystkie cztery silniki i runął w tajgę.

Reklama
Reklama

– Samoloty są stare, wyprodukowane jeszcze w Związku Radzieckim, i nie wytrzymują, gdyż są w ostatnim czasie bardzo intensywnie używane – tłumaczy Chramczichin.

– Tu-95 są rówieśnikiem używanych również do dziś słynnych amerykańskich bombowców B-52 – mówi „Rz" ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Andrzej Wilk. Polski specjalista zwraca przy tym uwagę, że wszystkie awarie w ciągu ostatnich pięciu tygodni miały miejsce w rosyjskich samolotach szkolnych lub szkolno-bojowych. Może to jedynie świadczyć o zwiększeniu intensywności szkoleń. Od początku roku różne rodzaje rosyjskiego lotnictwa uczestniczyły w około 900 różnego rodzaju ćwiczeniach, nie licząc misji bojowych samolotów strategicznych.

Część rosyjskich ekspertów – nawiązując do radzieckiego pochodzenia samolotów – złośliwie jednak przypomina instrukcje obowiązujące w armii radzieckiej. Tam uznawano za normalne, że w czasie ćwiczeń wojskowych może zginąć 3–5 proc. żołnierzy w nich uczestniczących – z powodu zepsutego sprzętu lub nieprzestrzegania przepisów BHP. „Dlaczego kraje NATO ćwiczą swe lotnictwo bez strat, a Rosji spada jeden samolot za drugim?" – pyta wojskowy komentator Oleg Szro.

Czekanie na „łabędzia"

Były inżynier lotniczy, a obecnie nacjonalistyczny polityk, Wiktor Ałksnis twierdzi, że „tam, gdzie można ukraść dodatkowego rubelka, tam samoloty mogą zatankować nawet oślim moczem" – napisał na Facebooku, sugerując, że lotnictwo równie skutecznie zabija korupcja.

– Należy jednak zwrócić uwagę, że nie było żadnej katastrofy rosyjskiego samolotu wykonującego lot bojowy, na przykład nad Pacyfikiem – zastrzega Wilk.

Jednak rosyjskie dowództwo zdaje sobie sprawę, że większość używanych przez nie samolotów jest przestarzała i nic tu nie pomogła prowadzona od pięciu lat ogromna modernizacja armii. Najnowszy samolot Su-34, dopiero dostarczony do jednostek, był pierwszym, który zepsuł się na początku czerwca – i to w jednostce stacjonującej na granicy z Ukrainą.

Reklama
Reklama

Według nieoficjalnych informacji z Ministerstwa Obrony „z 200 używanych obecnie migów aż 85 proc. trzeba jak najszybciej spisać na złom lub przeprowadzić remont kapitalny najważniejszych podzespołów". W ciągu dziesięciu lat liczba znajdujących się na służbie strategicznych Tu-95 spadła z 64 do około 30 z powodu wycofywania zepsutych z użycia.

– Na współczesnej wojnie bombowce dalekiego zasięgu to tak naprawdę jedynie furmanki dowożące rakiety do miejsca, w którym powinny być odpalone. Dalej pociski lecą same – bagatelizuje sprawę Chramczichin.

Rosyjskie dowództwo podjęło jednak decyzję o wprowadzeniu do służby nowych maszyn, ale „miota się między różnymi projektami, nie mogąc podjąć decyzji". Z jednej strony chcą wznowić produkcję pochodzącego jeszcze z lat 70. (a więc o 20 lat młodszego od Tu-95) „białego łabędzia", czyli bombowca Tu-160, z drugiej – od lat prowadzą ściśle tajne i nieudane prace nad konkurentem amerykańskiego „niewidzialnego" bombowca B-2. Projekt jest tak tajny, że nawet nie ma nazwy.

 

Polityka
Czar Trumpa prysł? Wskaźniki poparcia niemal najniższe w tej kadencji
Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama