Reklama
Rozwiń
Reklama

Mariusz Błaszczak: Obecne kierownictwo MON niewiele robi

Wokół polskiego wojska powstało wiele grup interesu, które promowały określoną broń. Przełamaliśmy to – mówi Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, były wicepremier i minister obrony narodowej.

Publikacja: 07.10.2025 04:30

Mariusz Błaszczak

Mariusz Błaszczak

Foto: PAP, Darek Delmanowicz

Czy pana zdaniem Prawo i Sprawiedliwość ma szansę na powrót do władzy po wyborach za dwa lata?

Oczywiście. Taki jest cel naszej aktywności politycznej. Jeździmy w Polskę, rozmawiamy z ludźmi, słuchamy tego, co mówią wyborcy. Wśród nich są także wyborcy dawnej Trzeciej Drogi zaniepokojeni tym, co dzieje się z tym ugrupowaniem. W ostatni weekend października przedstawimy na naszym kongresie wstępny program Prawa i Sprawiedliwości. To będzie przesłanie, z jakim pójdziemy do wyborów.

Jakie warunki muszą zostać spełnione, abyście wygrali wybory?

Wszystko zależy od woli wyborców, woli narodu.

W ostatni weekend października przedstawimy na naszym kongresie wstępny program Prawa i Sprawiedliwości. To będzie przesłanie, z jakim pójdziemy do wyborów

Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS

Ale sondaże pokazują dzisiaj, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma szans, żeby samodzielnie stworzyć rząd.

Sondaże w 2015 r. też nie pokazywały takich wyników. One mają to do siebie, że ulegają zmianom. Zobaczymy, jak będą wyglądały przed wyborami, najpóźniej odbędą się one jesienią 2027 roku, ale być może wcześniej.

Dzisiaj sondaże pokazują, że rząd koalicji Donalda Tuska cieszy się bardzo niskim zaufaniem. Ponad 50 proc. Polaków negatywnie ocenia premiera Tuska. Dlaczego? Bowiem rząd koalicji 13 grudnia źle rządzi, a nasze rządy na tym tle wypadają bardzo dobrze. My wiele spraw rozstrzygnęliśmy z korzyścią dla Polski i Polaków. Wiele spraw nie dokończyliśmy ze względu na to, że wymagają więcej czasu.

Reklama
Reklama

Prawo i Sprawiedliwość dysponuje bardzo szeroką kadrą ludzi, którzy mają doświadczenie rządowe, którzy nie muszą się uczyć. To doświadczenie i przygotowanie sprawia, że mogą niejako z marszu przystąpić do działań. To są nasze atuty. No i jeszcze jeden bardzo istotny: jesteśmy wiarygodni. Wyróżniamy się na scenie politycznej tym, że zobowiązania wypełniamy.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy nie mają wątpliwości, czy strzelać do rosyjskich samolotów

Czy trwa już wyścig o to, kto zostanie premierem tego nowego rządu?

Nie. Premierem zostanie oczywiście przedstawiciel zwycięskiej partii. Będziemy się starać, żeby to był przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.

Ma pan ambicje, aby zostać premierem?

Każdy z nas, zaangażowanych w działania polityczne, jest człowiekiem ambitnym. Ja jestem skoncentrowany na dziedzinie, którą zajmowałem się przez niemal sześć lat, na obronności. To jest moje pole zainteresowań. Zresztą przedstawiłem w Stalowej Woli program dotyczący nowoczesnej armii, który ma charakter programu rządowego.

Czy to oznacza, że chciałby pan powrócić do Ministerstwa Obrony Narodowej?

Tak.

Jakie są główne założenia programu Nowoczesna Armia?

Przede wszystkim chodzi o to, żeby z jednej strony kontynuować te procesy, które rozpoczęliśmy, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość. A więc procesy wzmacniania polskiego wojska – zarówno liczebnego, jak i poprzez wyposażenie go w nowoczesną broń. Te procesy niestety wyhamowały pod rządami koalicji 13 grudnia. A z drugiej strony trzeba pójść naprzód. Po pierwsze wzmacnianie polskiego przemysłu obronnego, czyli program „Polska armia, polski sprzęt”. Druga sprawa, postawienie na innowacje, dlatego sformułowałem postulat stworzenia agencji rządowej na wzór amerykańskiej DARPY, poprzez zbudowanie Wojskowego Parku Technologicznego, a także szersze wykorzystanie sztucznej inteligencji (AI) w ramach Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Ona powinna być rozwinięta, a także powinien zostać zbudowany komputer kwantowy wykorzystany do kryptologii.

Reklama
Reklama

Kolejny postulat związany jest z wykorzystaniem w większej mierze współpracy pomiędzy przemysłem cywilnym a wojskiem. Chodzi o inkubatory przedsiębiorczości, aby start-upy mogły otrzymać wsparcie wojskowe, kapitałowe. Mamy świetnych inżynierów, naukowców, którzy powinni pracować na rzecz polskiego wojska. Dodatkowo musimy rozwijać obronę powietrzną, w tym systemy antydronowe, ale też dopuszczać firmy prywatne do zamówień wojskowych związanych z produkcją statków bezzałogowych. Na Ukrainie w celach militarnych wykorzystywanych jest ponad 150 typów różnych dronów. Musimy przenieść te doświadczenia do Wojska Polskiego. Trzeba stworzyć Centrum Analizy Doświadczeń Wojennych, tak, żeby przygotować armię na wyzwania nie te, które były, tylko te, które nadejdą.

Foto: Paweł Krupecki

Niektóre elementy tej koncepcji są już realizowane np. przez Centrum Implementacji AI przy Wojskach Obrony Cyberprzestrzeni. Wojsko bierze też udział w tworzeniu komputera kwantowego, który zostanie wykorzystany m.in. do łamania szyfrów przeciwnika.

Te przedsięwzięcia, o których pan wspomniał, powstały za rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy byłem ministrem obrony narodowej. To ja doprowadziłem do powstania Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i te działania wtedy zostały rozpoczęte.

Przecież Centrum Implementacji Sztucznej Inteligencji zostało utworzone przez ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Ale jest mowa o wykorzystywaniu sztucznej inteligencji tylko na poziomie analitycznym. Nam chodzi o to, żeby zaimplementować te rozwiązania np. do ćwiczeń sztabowych, poligonowych, przy obsłudze bezzałogowych statków powietrznych.

Czytaj więcej

Tomasz Szatkowski: Reakcja na rosyjskie ataki nie powinna być tylko defensywna

Sztuczna inteligencja była – wprawdzie marginalnie – wykorzystywana przy opracowaniu scenariuszy ćwiczeń wojskowych jeszcze za pana rządów.

No właśnie. Jeżeli pan pyta o kontynuację tego, co zostało wprowadzone pod obecnymi rządami, to powiem tak: nie widzę żadnych przełomowych inicjatyw, które by były wprowadzone za obecnych rządów. Natomiast jeśli chodzi o kontynuację tych procesów, które rozpoczęliśmy za rządów Prawa i Sprawiedliwości, to stawiam tezę, że one zostały wyhamowane i trzeba im nadać nową dynamikę.

Reklama
Reklama

Powraca pan do pomysłu preferowania zakupów w polskim przemyśle obronnym, tyle że w wielu dziedzinach jest to niemożliwe, bo polski przemysł nie dysponuje odpowiednimi technologiami. Mam wrażenie, że to jest hasło pod publiczkę.

Nie. Proszę zwrócić uwagę, ile zmieniło się pozytywnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Potencjał polskiego przemysłu zbrojeniowego był bardzo ograniczony, a teraz jest dużo większy. Stawia mi się zarzut, że zdecydowałem o pozyskaniu koreańskich armatohaubic K9. Jaki był na początku moich rządów potencjał produkcyjny Krabów? Bardzo niski, około 20 sztuk rocznie. Teraz jest już wyższy. A to dlatego, że doprowadziłem do podpisania kontraktu z Ukrainą na ich produkcję. To był największy w historii kontrakt eksportowy polskiego przemysłu zbrojeniowego. W ten sposób wzmocniłem potencjał produkcyjny Huty Stalowa Wola, ale jednocześnie zadbałem o wypełnienie luki w sprzęcie wojskowym w Wojsku Polskim.

FA-50 to maszyny szkolno-bojowe, one umożliwiają w krótkim czasie przeszkolenie pilotów na samoloty F-16.

Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS

Zarzut był taki, że finalizował pan umowy na zakup koreańskich armatohaubic w grudniu 2023 r., tuż przed zmianą rządu. Wspomina pan, że chciałby powrócić do idei repolonizacji sprzętu wojskowego. Czy chodzi o wdrożenie produkcji polskiej wersji czołgu koreańskiego K2?

Zarzut, że finalizowałem umowy pod koniec 2023 r. traktuję jako zasługę, jedno z moich osiągnięć, bowiem w krótkim czasie doprowadziłem do zwiększenia siły polskiego wojska. Kontrakty z Koreą służyły temu, żeby wypełnić lukę i stworzyć warunki, aby Wojsko Polskie mogło się rozwijać. Dlaczego Korea Południowa? Bowiem sprzęt koreański jest kompatybilny ze sprzętem amerykańskim. Chociażby samoloty FA-50 zostały zaprojektowane przez Lockheed Martin. Otrzymałem raporty polskich pilotów, którzy latali na FA-50, z których wynikało, że tylko kilka godzin szkolenia umiejętności dzieli ich od możliwości pilotowania F-16. Moim celem było wówczas jak najszybsze zastąpienie postsowieckiego sprzętu. Jest moim osiągnięciem, że w rekordowo krótkim czasie uzupełniłem braki w samolotach, po tym, jak Polska przekazała Ukrainie Migi-29.

Nie bez znaczenia było i to, że Koreańczycy byli zainteresowani wejściem na rynek europejski ze swoimi produktami, ale też byli gotowi na współpracę z polskim przemysłem zbrojeniowym. Stąd pomysł zbudowania fabryki czołgów w Poznaniu. Zaawansowanej, na zasadzie B2B, nie na zasadzie offsetu, bo offset generalnie nie zawsze się sprawdza. Boleję nad tym, że nie doszło do tej współpracy, uważam to za jedno z zaniechań obecnego rządu.

Nie żałuje pan zatem podpisania kontraktu na samoloty koreańskie FA-50? Najpoważniejsze zarzuty przedstawicieli tego rządu były takie, że nie były one uzbrojone, piloci nie byli wyszkoleni, nie było też odpowiedniej infrastruktury.

Nie. Uważam, że jest to jedno z moich osiągnięć zawodowych. Opierałem się na opiniach polskich pilotów, którzy do dzisiaj są w czynnej służbie, chociażby Inspektora Sił Powietrznych generała Ireneusza Nowaka. Zabrałem generała w delegację do Korei Południowej, poprosiłem, żeby sam sprawdził, ocenił FA-50 i ta opinia była jak najbardziej pozytywna. FA-50 to maszyny szkolno-bojowe, które umożliwiają w krótkim czasie przeszkolenie pilotów na samoloty F-16.

Reklama
Reklama

Foto: Paweł Krupecki

A jeżeli chodzi o uzbrojenie – jest ono amerykańskie, a nie koreańskie, więc należało prowadzić równolegle rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, żeby pozyskać rakiety. Ja te rozmowy prowadziłem, ale kiedy odszedłem z MON tempo rozmów spadło. Nie mam pretensji do ludzi, po prostu taki był system. Ja ten system zmieniłem – skruszyłem bardzo wiele betonu w Ministerstwie Obrony Narodowej.

Wokół polskiego wojska powstało wiele grup interesu. I te grupy koncentrowały się na promocji broni określonego typu lub pochodzenia. Przełamałem te bariery, wykorzystując sprzęt pokrewny do sprzętu amerykańskiego.

W otoczeniu MON działało lobby, które wskazywało na jakieś konkretne firmy?

Tak. Bo emerytowani dowódcy przechodzili do pracy w firmach i potem wywierali naciski na swoich byłych podwładnych. Niektórzy się tym naciskom opierali, inni nie.

Emerytowani dowódcy przechodzili do pracy w firmach i potem wywierali naciski na swoich byłych podwładnych. Niektórzy się tym naciskom opierali, inni nie.

Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS

Reklama
Reklama

Może pan podać przykład?

Nie chcę psuć atmosfery wokół Wojska Polskiego, dlatego że za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Niczemu dobremu by to nie służyło. Jestem dumny z tego, że razem z moim zespołem przełamaliśmy te bariery, poszliśmy naprzód. A ten rząd ten proces wyhamował. Jest faktem, że nie ma produkcji czołgów K2 w Poznaniu, a mogła być.

Czy po zmianie rządu będzie pan kontynuował działania obecnego kierownictwa resortu? Czy zmiana władzy może skutkować rozliczeniem ze strony PiS działań podejmowanych przez rząd Donalda Tuska w zakresie modernizacji lub rozwoju Sił Zbrojnych?

Przede wszystkim wrócimy do takiego tempa działania, które było, kiedy byłem ministrem obrony narodowej. Nie widzę dzisiaj działań i inicjatyw, które by wykraczały poza ramy, które stworzyłem. Zarzut, który stawiam obecnemu kierownictwu Ministerstwa Obrony Narodowej, to marazm i uległość wobec ministra finansów. To, co dzieje się z Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych jest koronnym przykładem braku siły politycznej wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jestem tym rozczarowany, bo sądziłem, że jednak będzie miał większą siłę polityczną. Stwierdzenia ministra finansów, że zobowiązania z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych mogą być finansowane wyłącznie z części 29., czyli budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej jest dla mnie skandalem.

Nie będzie pan zatem podważał decyzji obecnego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej.

Nie, bo ja tych decyzji nie widzę. Oprócz tego, że składają deklaracje, że kontynuują moje działania, niestety w dużej mierze tego nie robią.

Rozmówca

Mariusz Błaszczak

Polityk, samorządowiec, wieloletni poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, w latach 2015-18 minister spraw wewnętrznych, w latach 2018-23 minister obrony narodowej, od 2022 r. wicepremier w rządzie Mateusza Morawieckiego. Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości

Czy pana zdaniem Prawo i Sprawiedliwość ma szansę na powrót do władzy po wyborach za dwa lata?

Oczywiście. Taki jest cel naszej aktywności politycznej. Jeździmy w Polskę, rozmawiamy z ludźmi, słuchamy tego, co mówią wyborcy. Wśród nich są także wyborcy dawnej Trzeciej Drogi zaniepokojeni tym, co dzieje się z tym ugrupowaniem. W ostatni weekend października przedstawimy na naszym kongresie wstępny program Prawa i Sprawiedliwości. To będzie przesłanie, z jakim pójdziemy do wyborów.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Społeczeństwo
Karolina Wojtasik: Drony atakują lotniska Europy. Wojna hybrydowa to już nasza codzienna rzeczywistość
Polityka
Marek Kozubal: Kto strzela naszym żołnierzom w plecy?
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Plus Minus
Kazał strzelać do dronów, pora na awans? „Najlepiej poinformowany człowiek w Polsce”
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama