Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski polecieli do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie polskiej firmy Cinkciarz.pl zajmującej się internetową wymianą walut. Podpisała ona umowę ze słynnym zespołem Chicago Bulls (zgodnie z nią szczycić się może mianem oficjalnego serwisu wymiany walut tego koszykarskiego klubu). Udział byłych głów państwa w ceremonii towarzyszącej zawarciu kontraktu wywołał konsternację w sieci i wśród publicystów.
Firma nie ujawniła, czy i ile zapłaciła prezydentom. – Za występ tak znanych osób w takim wydarzeniu rachunek może wynieść nawet setki tysięcy złotych – mówi nam osoba z branży eventów.
Choć zgodnie z obowiązującą od 1996 r. ustawą o uposażeniu byłego prezydenta ochrona przysługuje byłej głowie państwa tylko na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, Wałęsie i Komorowskiemu towarzyszyli w Stanach funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
– Objęcie ochroną byłych prezydentów poza granicami Polski uregulowane jest poufną decyzją ministra spraw wewnętrznych, wydaną na podstawie ustawy o BOR – tłumaczy Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.
Nie otrzymamy więc odpowiedzi na pytanie o roczny koszt takiej ochrony, nawet w ogólnym zakresie. – Informacje dotyczące szczegółowych form i metod działania Biura Ochrony Rządu stanowią tajemnicę państwową – mówi Woźniak, ale przyznaje, że wydatki te są pokrywane z budżetu państwa.