Kampania wyborcza tylko teoretycznie trwała od 15 stycznia, gdy zarządził ją oficjalnie marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W praktyce trwała znacznie dłużej. Można nawet postawić tezę, że rozpoczęła się wraz ze startem kohabitacji między gabinetem Donalda Tuska a prezydentem Andrzejem Dudą, czyli już 13 grudnia 2023 roku.
Dla każdego uczestnika sceny politycznej było jasne, że przejęcie władzy przez koalicję z Tuskiem na czele to dopiero akt pierwszy. Aktem drugim są właśnie wybory prezydenckie. Zależnie od ich wyniku będzie to albo potencjalne rządowe przyspieszenie, albo stagnacja i być może wcześniejsze wybory do Sejmu. Teraz, na koniec tych wielomiesięcznych zmagań, jesteśmy w fascynującym momencie, w którym mnogość danych współczesnej polityki nie sprawia, że wiadomo, co wydarzy się w niedzielę.
Czytaj więcej
- Rodzina jest podstawową komórką życia społecznego, rodziny nie złamie nawet Donald Tusk - mówił...
Wybory prezydenckie 2025. Przed II turą wydano rekordową liczbę zaświadczeń o głosowaniu
Trwają ostatnie wiece i spotkania z wyborcami. Kandydaci podróżują wciąż po Polsce. Ale w tej chwili warto odnotować dane, które „Rzeczpospolita” uzyskała z Ministerstwa Cyfryzacji dotyczące „mobilności” wyborców przed II turą.
I tak 235 tys. osób pobrało od 19 maja zaświadczenia o prawie do głosowania w II turze. Aż 622 tys. osób jednorazowo dopisało się do spisu wyborców. I blisko 700 tys. osób zarejestrowało się do głosowania za granicą. To wszystko sygnały świadczące o tym, że frekwencja w II będzie zdecydowanie wyższa niż w I turze, gdy wynosiła nieco ponad 67 proc.