Bosak: Jeśli Nawrocki wygra, będzie rywalizował z Konfederacją. To normalne
Co – zdaniem Krzysztofa Bosaka – oznacza dla Konfederacji wygrana Karola Nawrockiego? - Realistyczna ocena jest taka, że prezydentura Karola Nawrockiego – w samych układach wewnątrz PiS-u i jego pozycji na scenie politycznej – nic nie zmieni. Oni mają w czerwcu kongres – równolegle do prowadzenia kampanii spierają się wewnętrznie, kto ma mieć jaką pozycję w partii. Karol Nawrocki nawet w tej partii nie jest. Jeśli zostanie prezydentem, z pewnością stworzy swój własny punkt odniesienia w polskiej polityce. I bardzo dobrze, żeby taki ośrodek był. Jeśli wygra Rafał Trzaskowski, to on stworzy tam swój swój ośrodek i punkt odniesienia, będzie pewnie rywalizował w pewnym stopniu z przywództwem PO, tak jak Nawrocki będzie rywalizował w pewnym stopniu z przywództwem Jarosława Kaczyńskiego i z samą Konfederacją. To jest normalna rywalizacja polityczna wszystkich ze wszystkimi - powiedział Krzysztof Bosak.
Jak zaznaczył polityk, wygrana Nawrockiego „dla systemu politycznego oznacza kontynuację obecnej sytuacji”. - Pałac Prezydencki nie jest kontrolowany pręż polityków opcji rządzącej, dlatego muszą się oni liczyć z prawem weta, które prezydent Andrzej Duda zastosował z pięć czy sześć razy. Podpisał 170 ustaw, więc odrzucam te opowieści, że zwycięstwo kandydata związanego z opozycją sparaliżuje państwo - stwierdził. - Obecny paraliż państwa wynika z tego, że koalicja rządząca nie ma programu i nie wiadomo, jaką politykę realizuje. Nie przygotowuje też ustaw – duża część ustaw, które przez pierwszy rok w Sejmie dostaliśmy, to były ustawy przygotowane przez opozycję. A rząd do dziś nie jest w stanie się zdecydować, jaką politykę chce realizować. Pod pretekstem wyborów prezydenckich wiele tematów odsunęli, ale zaraz po wyborach powróci ich słabość, bo nie mają nic wewnętrznie wynegocjowane - dodał.
Czy możemy spodziewać się przyspieszonych wyborów parlamentarnych? Bosak: Odważnych nie będzie
Bosak zapytany został także, jak – w przypadku wygranej Nawrockiego – będzie wyglądała współpraca z rządem oraz czy możemy się spodziewać przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
- Jeśli miałyby nastąpić przyspieszone wybory, to nie w wyniku prezydenta, a załamania się perspektywy wspólnego rządzenia i utrzymania poparcia społecznego przez koalicję rządzącą - powiedział. - W tej chwili oni mają dość niskie sondaże, jak na rządzenie niecałe dwa lata. Ale zawsze może być gorzej. Jest taki moment utraty poparcia, w którym mniejszościowi koalicjanci decydują się skrócić ten czas, żeby minimalizować straty. Jeśli decyzja o przyspieszonych wyborach zapadnie, to zapadnie wewnątrz koalicji rządzącej i moim zdaniem nie będzie to miało nic wspólnego z Pałacem Prezydenckim – dodał. - Natomiast obecność przedstawiciela w Pałacu Prezydenckim może dawać rządowi kolejne dwa lata, by usprawiedliwiać swoją bezczynność w różnych tematach. Albo żeby się usprawiedliwiać, dzieląc się odpowiedzialność za rządzenie z prezydentem – zaznaczył.
- W swoich analizach zwracałem uwagę, że osobiście dla Donalda Tuska – w celu utrzymania jego przywództwa – wygrana kandydata opozycji w wyborach prezydenckich może być wspaniałą wymówką – że broni demokracji, praworządności, i w sumie to nic nie może - ocenił polityk Konfederacji. - Moim zdaniem obecnie bardziej prawdopodobne jest skończenie tej kadencji w terminie – nie widzę u polityków koalicji rządzącej zainteresowania przyspieszonymi wyborami. Tym bardziej, że sondaże pokazują, że mogliby te wybory przegrać. Moim zdaniem odważnych tam nie będzie, żeby takie propozycje zgłaszać - podkreślił Bosak.