„Super Express” zorganizował 28 kwietnia debatę wszystkich kandydatów na prezydenta, w której kandydaci nawzajem zadawali sobie pytania i mieli prawo do repliki po odpowiedzi rywala. Łącznie każdy z kandydatów miał okazję zadać trzy pytania – dwa kandydatom wybranym przez siebie i jedno kandydatowi wyłonionemu w losowaniu. Na koniec kandydaci wygłaszali swoje oświadczenie. Organizujący debatę dziennikarze nie ingerowali w jej treść, pilnowali tylko, by kandydaci nie przekraczali czasu jaki mieli na pytania i odpowiedzi.
Z czego zapamiętamy debatę „Super Expressu”?
Największe kontrowersje w trakcie debaty wzbudził występ kandydata Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna. W czasie debaty był on pytany przez Adriana Zandberga, dlaczego nazywa zbrodniarzem wojennym premiera Izraela Beniamina Netanjahu (z którą to oceną Zandberg się zgodził), a nie określa tak samo przywódcy Rosji Władimira Putina.
Czytaj więcej
„Super Express” zaproponował bardzo ciekawą formułę debaty. Rafał Trzaskowski odrobił straty z Ko...
W odpowiedzi Braun stwierdził m.in. „chwała Bogu nie graniczymy z żydowskim państwem położonym w Palestynie, bo wówczas ludobójcza polityka, reklamowana przez ministrów, rabinów i generałów państwa Izrael mogłaby łatwo zwrócić się przeciw nam”. Braun mówił też, że „granicząc z Rosją powinniśmy dążyć do normalizacji relacji” z tym krajem.
W dalszej części debaty Braun zarzucał Rafałowi Trzaskowskiemu, że ten w rocznicę powstania w getcie warszawskim nosił „żydowski żonkil”, który określił mianem „symbolu hańby” (żółte żonkile upamiętniają zryw powstańczy mieszkańców getta w czasie jego likwidacji przez Niemców w 1943 roku). Rafał Trzaskowski po usłyszeniu tego zarzutu odszedł od pulpitu mówiąc, że nie zamierza dalej słuchać wypowiedzi kandydata Konfederacji Korony Polskiej na prezydenta.