- Byli razem, byli wspólnie, byli w jednym celu, byli absolutnie zdeterminowani. Wszyscy: politycy, żołnierze, ludzie, obywatele na wskroś polskiego społeczeństwa. Od najwyższej klasy, od szlachty i arystokracji polskiej, poprzez mieszczaństwo, inteligencję, aż wreszcie po ludzi polskiej wsi. To była armia, w której byli wszyscy; armia milionowa, w której oprócz doświadczonych żołnierzy była także młodość, czasem zupełne dzieciaki z Legii Akademickiej, studenci, gimnazjaliści. Przecież to oni odparli pod Ossowem sowieckie natarcie. Zwyciężyli siłą ducha, oręża, niezłomności, absolutną determinacją. To właśnie dlatego 15 sierpnia jest Świętem Wojska Polskiego. Wielkim świętem. Świętem zwycięstwa polskiego oręża, polskiego narodu, polskiego ducha – mówił prezydent, który polskich żołnierzy nazwał „spadkobiercami bohaterów, którzy pogonili Sowietów”.
Andrzej Duda wspomina sierż. Mateusza Sitka, który zginął na granicy Polski z Białorusią
Prezydent mówił, że za zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej „zapłacono olbrzymią cenę”. - To byli zabici, ranni, tysiące poszkodowanych i tych, którzy polegli. Oni także i ich pamięć, świadomość bohaterstwa, absolutnej potrzeby poświęcenia, jest elementem etosu polskiego żołnierza dzisiaj. Polski żołnierz idzie, służy ojczyźnie, broni wartości, które wszyscy wyznajemy i jest gotów oddać za ojczyznę życie. Tak, jak niedawno uczynił to sierż. Mateusz Sitek, broniąc polskiej granicy (z Białorusią - red.), czy jak przez lata czynili to nasi żołnierze w kontyngentach poza granicami kraju – w Iraku i Afganistanie. Uczcijmy pamięć wszystkich, którzy polegli, minutą ciszy w tym momencie – zaapelował prezydent, po czym nastąpiła krótka przerwa w jego przemówieniu.
Andrzej Duda w dniu Święta Wojska Polskiego mówił czemu służy defilada wojskowa w Warszawie
- Z tej historii, także i dzisiaj, co oczywiste, musimy wyciągać wnioski. To dlatego to, co najważniejsze, w dzisiejsze święto, dzień wielkiego zwycięstwa, jego rocznicę, jak co roku, od lat, spotykamy się w Warszawie lub w innym miejscu w Polsce, by oddać hold i szacunek naszym żołnierzom. Dziękuję prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu za tę jego wspaniałą inicjatywę z 2007 roku, by w Polsce przywrócić zwyczaj defilady. Defilady z okazji Święta Wojska Polskiego. Po to, aby cały naród mógł oddać szacunek żołnierzom Wojska Polskiego. By mógł ten szacunek okazać. Temu właśnie służy defilada – przekonywał prezydent.
- Dzisiaj, wyciągając wnioski z przeszłości, wyciągając wnioski także z tego, co dzieje się w otoczeniu naszego państwa – z wojny, którą Rosja wywołała na Ukrainie zabijając ludzi, zagarniając ziemię, niszcząc infrastrukturę i życie naszych sąsiadów z Ukrainy – wyciągamy prosty wniosek: musimy się tak uzbroić, tak się zabezpieczyć, zbudować potencjał polskiej armii tak wielki, by nigdy nikt nie odważył się nas napaść - dodał. Prezydent podziękował przy tym wicepremierowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi i premierowi Donaldowi Tuskowi za słowa o „jedności bezpieczeństwa” i wspólnej polityce w tym zakresie. Podziękował też za „kontynuację polityki rozpoczętej przez rządy Zjednoczonej Prawicy i przez niego osobiście”.
Prezydent mówił też o roli NATO w zapewnianiu bezpieczeństwa Rzeczpospolitej Polskiej. - Dzisiaj żołnierze Sojuszu są obecni na naszej ziemi, na czele z żołnierzami armii amerykańskiej na nasze zaproszenie, bo dawniej bywali tu tacy, których nie zapraszaliśmy, którzy przychodzili tu siłą - podkreślił.