Wybory władz w regionach. Zaskakująca sytuacja na Dolnym Śląsku, Małopolsce i na Mazowszu

Wyklarował się układ sił na Dolnym Śląsku. PiS straciło województwo, ale w nowej koalicji są cały czas Bezpartyjni Samorządowcy, którzy współrządzili regionem w ostatniej kadencji. Teraz oczy zwrócone są na Małopolskę i Mazowsze.

Publikacja: 22.05.2024 19:59

Michał Jaros z PO (na zdjęciu drugi z lewej) nie został nowym marszałkiem na Dolnym Śląsku

Michał Jaros z PO (na zdjęciu drugi z lewej) nie został nowym marszałkiem na Dolnym Śląsku

Foto: PAP

Wybory samorządowe 7 kwietnia dopiero teraz mają swoje polityczne konsekwencje. Kształtują się władze w kolejnych regionach. Niedawno uwaga – również partyjnych central w Warszawie – zwrócona była na Dolny Śląsk, jeden z kluczowych politycznie regionów.

Dolny Śląsk i zwroty akcji

Na Dolnym Śląsku PiS – które współrządziło w regionie z Bezpartyjnymi Samorządowcami – straciło władzę w województwie i przeszło do opozycji. Ale po tym, jak Koalicji Obywatelskiej (a konkretnie PO) nie udało się wybrać marszałka. W pierwszym głosowaniu we wtorek nie został nim – mimo wcześniejszych zapewnień i deklaracji – Michał Jaros, poseł PO i szef regionu. Dlatego w większości przypadków nastroje w PO – jak wynika z naszych informacji – są bardzo dalekie od szampańskich. – Miał być nasz marszałek województwa, ale nic z tych planów nie wyszło. Cieszą się tylko przeciwnicy Michała Jarosa w samej partii – przyznaje nasz informator z Wrocławia. Wynik głosowania nad kandydaturą Jarosa był sporym zaskoczeniem. KO dysponuje – jak się okazało teoretycznie tylko – 15 głosami w 36-osobowym sejmiku. Jednak Jarosa poparło tylko 12 radnych (w tajnym głosowaniu), co oznacza, że doszło do wolty w samej partii. W drugim głosowaniu został zgłoszony Paweł Gancarz, wiceminister infrastruktury z PSL. Zgłosił go ustępujący marszałek Cezary Przybylski z Bezpartyjnych Samorządowców, którzy wcześniej stworzyli wspólny, liczący pięć osób (trzech radnych Bezpartyjnych i dwóch radnych PSL) klub w sejmiku z ludowcami. Gancarz ostatecznie został wybrany marszałkiem, wsparło go również PiS (ale bez roszczeń personalnych i przechodząc do opozycji zgodnie z deklaracją Michała Dworczyka). Z tej skomplikowanej układanki wynika między innymi, że Bezpartyjni Samorządowcy utrzymali wpływ na województwo, mają też jednego członka zarządu. I będą mieć wpływ na m.in. kontynuacje strategicznych projektów w regionie, jak np. rozwoju Kolei Dolnośląskich, które była oczkiem w głowie marszałka Przybylskiego w poprzedniej kadencji. I mają być nadal priorytetem nowych władz.

Czytaj więcej

Dolny Śląsk z marszałkiem. To Paweł Gancarz z PSL

Zegar tyka w regionach

Wciąż nie ma jeszcze władz np. w Małopolsce czy na Mazowszu. Jest to o tyle istotne, że zgodnie z prawem sejmik ma trzy miesiące od daty ogłoszenia wyniku wyborów na wybór władz. Jeśli do tego nie dojdzie, sejmik ulega rozwiązaniu i konieczne są przedterminowe wybory. Poza Małopolską i Mazowszem nie ma jeszcze wybranych władz w województwie łódzkim. Tam sejmik został „odbity” z rąk PiS, ale wtorkowa sesja została odroczona na czas po wyborach do PE, czyli na 11 czerwca. Stało się tak w wyniku pomyłki jednej z radnych Koalicji Obywatelskiej. Wniosek o odroczenie zgłosiło PiS. Jak donosi „Dziennik Łódzki”, marszałkiem zostanie najpewniej Joanna Skrzydlewska z KO. Ale stanie się to dopiero 11 czerwca, czyli ponad dwa miesiące po wyborach samorządowych. Do tego czasu władze sprawuje kandydujący do PE Grzegorz Schreiber z PiS.

Kolejne podejście do wyboru władz w piątek na Mazowszu oraz w czwartek w Małopolsce. Potencjalnie niebezpieczna dla PiS sytuacja nabrzmiewa właśnie w Małopolsce, bo trwa klincz między frakcjami Beaty Szydło i Ryszarda Terleckiego, jeśli chodzi o kandydata na marszałka, którym jest aktualnie Łukasz Kmita. I nic nie wskazuje, że w czwartek ten klincz zostanie przełamany. Jeden z naszych rozmówców wskazuje, że PSL może teraz – po wydarzeniach w Dolnym Śląsku – nabrać wiatru w żagle i spróbować przejąć władzę w sejmiku, rozbijając klub PiS. Na Mazowszu dla PSL kluczowa jest kandydatura Adama Struzika jako marszałka na kolejną kadencję.

Koalicyjne napięcia

Wybór władz w regionach to kolejne pole, w którym koalicja rządząca musiała poukładać się sama ze sobą. Tempo wydarzeń – za chwilę koniec kampanii do Parlamentu Europejskiego – najlepiej świadczy o tym, że nie był i nie jest to wcale prosty proces. Przed koalicją kolejne decyzje dotyczące m.in. wiceministrów. Wybór na Dolnym Śląsku tworzy zresztą nowy wakat, tym razem w Ministerstwie Infrastruktury, bo nowy marszałek pełnił funkcję wiceszefa tego resortu.

W sferze publicznej doszło za to do kolejnych napięć na innym tle – rotacji marszałka Sejmu. W pierwszej fazie marszałkiem został Szymon Hołownia, a w drugiej ma nim być Włodzimierz Czarzasty. To element umowy koalicyjnej. Ale w tym tygodniu wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski zasugerował w Radiu ZET, że Hołownia powinien być marszałkiem do końca kadencji. To wywołało ostre reakcje Lewicy. Sam Hołownia zapewnia, że rozmowy o renegocjacji umowy koalicyjnej nie było, ale sama umowa to „nie Pismo Święte”. W tle jest nadchodząca rekonstrukcja rządu, o której pisaliśmy niedawno w „Rzeczpospolitej”. Może się okazać, że dla koalicji rządzącej rozmowy w regionach to łatwiejsza część politycznych ustaleń w tym roku.

Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?