Przed wtorkiem Nikki Haley miała na swoim koncie wygraną jedynie w Dystrykcie Kolumbii. We wtorek udało się jej obronić Vermont, niewielki stan demokratyczny, który w 2016 r. zagłosował na umiarkowanego republikańskiego gubernatora. Donald Trump odniósł zwycięstwo w miażdżącej większości głosujących we wtorek stanów.
Jedno z najważniejszych pytań, które od tygodni zadają sobie media brzmi: czy Haley będzie kontynuować kampanię po wtorkowych prawyborach. I czy, jeżeli zawiesi kampanię, udzieli poparcia Donaldowi Trumpowi. Niektórzy od dawna uważają, że stoi ona na straconej pozycji, bo nie wygrała w Iowa, w New Hampshire, ani w swoim własnym stanie, Karolinie Południowej. Była ambasador USA do ONZ jednak argumentowała, że 40 procent wyborców chce alternatywy, którą ona oferuje i chce im dać szansę na wypowiedzenie swojej politycznej woli w prawyborach 5 marca. Bardzo sprawnie szła jej zbiórka pieniędzy zarówno od zwykłych wyborców, jak i zasobnych darczyńców, więc mogła sobie pozwolić na kontynuowanie kampanii. Według jej szacunków w lutym zebrała 12 milionów dolarów, które teoretycznie pozwolić jej mogą na kontynuację kampanii po superwtorku.
Z politycznego punktu widzenia jednak superwtorek był określany jako kwestia „życia i śmierci” dla Haley. I kandydatka tej szansy nie wykorzystała. Jej sztab wyborczy nie ma żadnych spotkań wyborczych zaplanowanych na kolejne dni, co może być zapowiedzią, że zamierza zawiesić kampanię.
Wybory w USA: Emocje sięgają zenitu
Mimo że zwycięzcy prawyborów prezydenckich byli do przewidzenia, emocje przez superwtorkiem sięgały zenitu w Ameryce. Po miesiącach oczekiwań, Taylor Swift, niezwykle popularna supergwiazda pop, wreszcie zabrała głos w tych prawyborach, zachęcając w mediach społecznościowych miliony swoich zwolenników do wzięcia udziału w głosowaniu. Ale, wbrew oczekiwaniom niektórych, nie poparła żadnego kandydata. W 2020 r. Udzieliła poparcia Joe Bidenowi i jego kampania ma nadzieję, na ponowny gest z jej strony „Chciałam przypomnieć wam, żebyście głosowali na tych, którzy najlepiej reprezentują waszą siłę. Jeżeli jeszcze nie głosowaliście, zagłosujcie” – napisała Swift przed superwtorkiem.
Podczas gdy największa uwaga skupiona była na prawyborach prezydenckich, Amerykanie wybierali również kandydatów na inne stanowiska. Między innymi Kalifornia wybierała kandydata na miejsce w Senacie po zmarłej w ubiegłym roku demokratycznej senator Dianne Feinstein oraz kandydatów do Izby Reprezentantów. Ten drugi wyścig w listopadzie może być decydujący, jeśli chodzi o kontrolę nad Izbą Reprezentantów.
W Karolinie Północnej, jednym z kluczowych stanów w amerykańskich wyborach, wyborcy głosowali na kandydatów na stanowisko gubernatora. W listopadzie o tę funkcję walczyć będą skrajnie różni kandydaci: tradycyjny demokrata Josh Stein oraz skrajnie prawicowy Mark Robinson, reprezentujący kontrowersyjne poglądy oraz znany jest z polaryzujących i obraźliwych wypowiedzi. To jeden z najdroższych wyścigów o stanowisko polityczne. W Los Angeles uwaga wyborców skupiona była na wyborach na stanowisko prokuratora okręgowego. Natomiast demokraci w Teksasie decydowali kto w listopadzie stawi czoła konserwatywnemu senatorowi Tedowi Cruzowi, ubiegającemu się o kolejną kadencję w Senacie.