Według dzienników, podczas spotkania Wołodymyra Zełenskiego i Wałerija Załużnego, do którego doszło 29 stycznia, prezydent poprosił naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy o rezygnację, a gdy ten odmówił, powiedział, że podpisze decyzję o odwołaniu. Załużny wrócił do swojego biura i poinformował swoich zastępców o dymisji.
W tym samym czasie kancelaria prezydenta miała zaproponować stanowisko naczelnego dowódcy 38-letniemu szefowi ukraińskiego wywiadu Kiriłłowi Budanowowi, a następnie 58-letniemu dowódcy sił lądowych Ołeksandrowi Syrskiemu. „Mówi się, że obaj odrzucili ofertę, co skłoniło Zełenskiego do wycofania się” - informuje „The Times”.
Ewentualne odwołanie Załużnego zaniepokoiło również starszych oficerów ukraińskiej armii i międzynarodowych partnerów Kijowa, w tym USA i Wielką Brytanię. – Zełenski musi zdać sobie sprawę, że wojsko ufa Załużnemu, a jeśli prezydent chce, aby wojsko mu zaufało, również musi mu zaufać„ - powiedział ”The Times" jeden ze współpracowników gen. Załużnego.
Spór między Wałerijem Załużnym a Wołodymyrem Zełenskim rozpoczął się przed inwazją Rosji
Według gazety, do rozmowy o dymisji między Zełenskim i Załużnym doszło po tym, jak naczelny dowódca armii powiedział prezydentowi, że sytuacja na froncie nie jest tak pozytywna, jak ocenia się ją w kancelarii prezydenta.
Czytaj więcej
Wygląda na to, że ogromna popularność dowódcy armii zaczęła przeszkadzać rządzącym w Ukrainie. – Dymisja Załużnego byłaby ciosem w naszą jedność – komentuje ukraiński ekspert wojskowy.