DAVA, niemiecka filia partii Erdogana ma wystartować do Parlamentu Europejskiego

To nowa ekstremistyczna partia w Niemczech, tym razem islamistyczna - grzmią eksperci i politycy.

Publikacja: 29.01.2024 14:05

Wśród mieszkających w Niemczech Turków, którzy mieli obywatelstwo tureckie (czasem obok niemieckiego

Wśród mieszkających w Niemczech Turków, którzy mieli obywatelstwo tureckie (czasem obok niemieckiego), Recep Tayyip Erdogan uzyskał w wyborach prezydenckich w 2023 roku ponad dwie trzecie głosów.

Foto: ADEM ALTAN / AFP

Ugrupowanie nazywa się Demokratyczny Sojusz na rzecz Różnorodności i Przebudzenia (DAVA). I jest powiązane z turecką Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), do tego stopnia, że mówi się o niej jako niemieckiej filii ugrupowania pod wodzą prezydenta Turcji Recepa Erdogana.

Dopiero się rodzi, ale zrobiło się o niej w Niemczech głośno, bo media napisały o jej liderze i trzech innych politykach, którzy mają wystartować z jej listy w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Erdogan uzyskał w wyborach większe poparcie od niemieckich Turków niż od Turków w Turcji

Wszyscy angażowali się wcześniej w kampanię Erdogana na terenie Niemiec. Wśród mieszkających tam Turków, którzy mieli obywatelstwo tureckie (czasem obok niemieckiego), uzyskał tam w wyborach prezydenckich w 2023 roku ponad dwie trzecie głosów, czyli znacznie więcej niż w ojczyźnie. Wtedy do głosowania w tureckich wyborach było uprawnionych około 1,5 miliona niemieckich Turków.

Czytaj więcej

Reemigracja. AfD powołuje się na tajny plan Helmuta Kohla

Tym razem chodzi o to, ilu Turków mieszkających w Niemczech ma obywatelstwo niemieckie i będzie mogło brać udział w wyborach na terenie Niemiec — do europarlamentu, a potem zapewne i do Bundestagu. Nie tylko zresztą o Turków, bo partia liczy też na innych muzułmanów. Jak podliczył portal tabloidu „Bild”, w tej chwili 2,5 miliona muzułmanów ma niemiecki paszport i prawa wyborcze. Ale lada moment uzyskiwanie obywatelstwa będzie uproszczone i w czasie wyborów do PE może je mieć — zdaniem „Bilda” — nawet 5 milionów muzułmanów (na 83 mln mieszkańców).

Partia muzułmanów - „ofiar rasizmu (niemuzułmańskiej) większości”

Posłowie posłuszni prezydentowi Turcji, państwa, które nie należy do UE, w Parlamencie Europejskim? Ta wizja przeraziła przede wszystkim polityków chadeckiej CDU, będącej obecnie w opozycji i znajdującej się na pierwszym miejscu w sondażach. Uważają, że w ten sposób Erdogan, który już wcześniej próbował poprzez społeczność turecką wywierać presję na Niemcy, będzie miał kolejne polityczne narzędzie w postaci partii DAVA. Nie tylko na same Niemcy — nawet na całą Unię Europejską.

Czytaj więcej

Odebrać prawa wyborcze, by nie było premiera z AfD. Kto popiera petycję ws. Björna Höckego

Jej celem będzie przedstawianie muzułmanów jako „ofiar rasizmu (niemuzułmańskiej) większości" — uważa cytowany przez „Bild” Christoph de Vries, ekspert do spraw wewnętrznych I imigracji w CDU.

Wspierał Hamas, startuje do europarlamentu

DAVA, jako filia AKP, nie będzie się od niej zapewne różniła. A partia Erdogana, podkreślają politycy CDU, jest antydemokratyczna, nacjonalistyczna i na dodatek antyizraelska.

Jeden z czterech znanych już kandydatów DAVA do Parlamentu Europejskiego, Mustafa Yoldas, wspierał Hamas i stał na czele zakazanej organizacji, która miała się rzekomo zajmować pomocą humanitarną. Inny kandydat powiązany jest z DITIB, kontrowersyjną wielką organizacją stawiającą setki meczetów w Niemczech, a powiązaną z władzami tureckimi. Zwaną nawet religijno-politycznym ramieniem Turcji w Niemczech.

Kto odpowiada za turecką politykę Niemiec

Jens Spahn (CDU), były minister zdrowia w rządzie Angeli Merkel, oskarżył w serwisie X (dawniej Twitter) obecna koalicję rządzącą - SPD, Zielonych i FDP - że to jej „ideologiczna ignorancja” wspiera powstanie nowej partii ekstremistycznej, rozdając obywatelstwo Turkom mieszkającym w Niemczech. Zażądał też zakazania wsparcia finansowego z zagranicy dla budowy meczetów, czym zajmuje się między innymi DITIB.

Odpowiedział mu obecny minister rolnictwa i najbardziej popularny polityk pochodzenia tureckiego Cem Özdemir z partii Zielonych. „W jednym się zgadzamy: filia partii Erdogana, która u nas startuje w wyborach, to ostatnie, czego potrzebujemy. Ale to chadeckie rządy przecież wielokrotnie zabiegały o względy DITIB i jemu podobnych. Mam nadzieję, że to koniec z tą naiwnością” — napisał Özdemir, czołowy krytyk tureckiej polityki prowadzonej przez Erdogana. I krytyk łagodnego podejścia różnych rządów niemieckich do Ankary.

Czytaj więcej

Niemcy osiągną cel 2 proc. PKB na obronność? Tylko przy pomocy wielu sztuczek księgowych

Özdemir w zeszłym roku domagał się „epokowej przemiany” (Zeitenwende) w polityce wobec Turcji, tłumacząc, że skoro wobec Putina można jej było dokonać, to dlaczego nie wobec Erdogana.

Ugrupowanie nazywa się Demokratyczny Sojusz na rzecz Różnorodności i Przebudzenia (DAVA). I jest powiązane z turecką Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), do tego stopnia, że mówi się o niej jako niemieckiej filii ugrupowania pod wodzą prezydenta Turcji Recepa Erdogana.

Dopiero się rodzi, ale zrobiło się o niej w Niemczech głośno, bo media napisały o jej liderze i trzech innych politykach, którzy mają wystartować z jej listy w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Gruzini wyszli na ulice. Protesty przeciwko ustawie o „zagranicznych agentach”
Polityka
Premier Włoch wystartuje w wyborach do europarlamentu. Ale mandatu nie przyjmie
Polityka
Hiszpania wstrzymała oddech. Czy Pedro Sanchez zrezygnuje z polityki?
Polityka
Irak będzie surowo karać za stosunki homoseksualne. "Ochrona przed moralną deprawacją"
Polityka
Berliner Zeitung: PiS zrobi z Sikorskiego rosyjskiego agenta