Reklama

Joe Biden może zapłacić porażką w wyborach za wojnę na Bliskim Wschodzie

Rząd Netanjahu korzysta z pełnego dyplomatycznego poparcia Ameryki, ale nie słucha jej postulatów w sprawie wojny z Hamasem i przyszłości Strefy Gazy.

Aktualizacja: 13.12.2023 06:25 Publikacja: 13.12.2023 03:00

Rafah, na południowym krańcu strefy Gazy, po izraelskim nalocie 12 grudnia

Rafah, na południowym krańcu strefy Gazy, po izraelskim nalocie 12 grudnia

Foto: afp

Z każdym dniem izraelskiej operacji wojskowej w Strefie Gazy świat zapomina o wielkim ataku terrorystycznym Hamasu z 7 października, jego 1200 śmiertelnych ofiarach i ponad 200 zakładnikach, skupiając się na tysiącach palestyńskich ofiar cywilnych i obracaniu niewielkiego terytorium w gruzy. Czemu towarzyszy pytanie o granice prawa Izraela do obrony.

Wie o tym i administracja Joe Bidena. Już miesiąc temu, gdy wojna toczyła się w północnej części Strefy, domagała się od Izraela, by ograniczył skalę cierpienia ludności cywilnej. Potem, gdy Izrael szykował się do operacji na południu, dokąd przeniosły się setki tysięcy uchodźców, przestrzegała, by tam nie ważył się prowadzić działań wojskowych tak bardzo zagrażających cywilom. Bez skutku.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Polityka
Rosjanie kochają reżim Putina. Apatycznie
Polityka
Nigel Farage zyskał posła. „Partia Konserwatywna jest skończona”
Polityka
AfD rośnie w siłę również na zachodzie Niemiec. „Nie można spać spokojnie”
Polityka
Śmierć Charliego Kirka to dzwonek ostrzegawczy dla Ameryki
Polityka
Co usłyszy szef chińskiego MSZ? Xi ma przekonać Łukaszenkę, by przestał nękać Polskę
Reklama
Reklama