Z każdym dniem izraelskiej operacji wojskowej w Strefie Gazy świat zapomina o wielkim ataku terrorystycznym Hamasu z 7 października, jego 1200 śmiertelnych ofiarach i ponad 200 zakładnikach, skupiając się na tysiącach palestyńskich ofiar cywilnych i obracaniu niewielkiego terytorium w gruzy. Czemu towarzyszy pytanie o granice prawa Izraela do obrony.
Wie o tym i administracja Joe Bidena. Już miesiąc temu, gdy wojna toczyła się w północnej części Strefy, domagała się od Izraela, by ograniczył skalę cierpienia ludności cywilnej. Potem, gdy Izrael szykował się do operacji na południu, dokąd przeniosły się setki tysięcy uchodźców, przestrzegała, by tam nie ważył się prowadzić działań wojskowych tak bardzo zagrażających cywilom. Bez skutku.