Węgry i Unia Europejska. Czy pieniądze zmiękczą opór Viktora Orbána

Węgry dostaną dostęp do 10 mld euro unijnych funduszy. Nie wiadomo, czy to wystarczy do złamania oporu Viktora Orbána w sprawie Ukrainy na najbliższym szczycie UE.

Publikacja: 13.12.2023 03:00

Nawet przeciwnicy Viktora Orbána (na zdjęciu) przyznają, że nowe prawo zgodne jest z oczekiwaniami B

Nawet przeciwnicy Viktora Orbána (na zdjęciu) przyznają, że nowe prawo zgodne jest z oczekiwaniami Brukseli

Foto: EPA/Matias Martin Campaya

Komisja Europejska ma w środę uznać, że Budapeszt wypełnił część warunków koniecznych do odblokowania unijnych funduszy. Chodzi o reformę sądownictwa, której ostatni element miał być przyjęty we wtorek.

Nawet przeciwnicy Orbána przyznają, że nowe prawo zgodne jest z oczekiwaniami Brukseli. Węgry mają więc prawo do 10 mld euro z polityki spójności. Na razie z tego tytułu dostaną ok. 500 mln, reszta będzie płynęła w miarę realizowania kolejnych projektów, do końca 2030 r. Pozostała część z przysługujących Węgrom 22 mld euro, czyli 12 mld euro, jest cały czas blokowana, bo Budapeszt nie wypełnia innych warunków związanych m.in. z walką z korupcją, poszanowaniem praw LGBT i azylantów, wolnością akademicką.

Czytaj więcej

Donald Tusk na szczycie UE. Powrót zawodnika wagi ciężkiej

To będą pierwsze pieniądze dla Węgier z unijnej polityki spójności na lata 2021–2027. Decyzja pozytywna w tej sprawie zapada na dwa dni przed rozpoczęciem unijnego szczytu, w czasie którego wszystkie oczy będą skierowanie na Viktora Orbána. Węgierski premier może bowiem wywrócić realizowaną od lutego 2022 r. strategię zbliżania Ukrainy do UE. Orbán powiedział, że nie zgadza się na decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych oraz na przyznanie 50 mld euro pomocy do końca 2027 r. W obu sprawach potrzebna jest jednomyślność.

Unia Europejska. Niejasna taktyka Viktora Orbána

O ile kwestię finansową da się może załatwić bez Orbána, choć będzie to skomplikowane – porozumienie 26 państw o bilateralnej pomocy dla Ukrainy – o tyle już rozszerzenie bezwzględnie wymaga wspólnej decyzji. 26 państw chce podjąć ją teraz, bo Kijów dramatycznie potrzebuje dobrych wiadomości i motywacji, by wytrwać w oporze wobec Rosji.

Taktyka Orbána jest niejasna. W żadnym momencie nie powiedział, że chodzi mu o pieniądze. Dobrze wie, że to, co mu się należy – wspomniany dostęp do 10 mld euro – i tak dostanie. A na to, co dalej jest blokowane, szans nie ma, bo nikt nie zgodziłby się na tak jawne złamanie zasad i uleganie szantażowi politycznemu. Wcześniej wstrzymywał korzystne dla Ukrainy decyzje, jak choćby kolejne pakiety sankcji wobec Rosji czy finansowanie pomocy wojskowej, ale nigdy z aż taką determinacją. Jego opór teraz spowodował, że unijni przywódcy zaczęli się poważnie martwić. Najpierw do Budapesztu pojechał Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, a potem francuski prezydent Emmanuel Macron zaprosił Orbána na kolację do Pałacu Elizejskiego.

Czytaj więcej

Emmanuel Macron ma kandydata na następcę Ursuli von der Leyen

– Orbánowi pasuje, że wszyscy teraz się do niego dobijają – mówi nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata UE. I przyznaje, że nic z tych spotkań nie wynikło. Ani Orbán nie ujawnił, czy coś innego – poza niechęcią do Ukrainy – kryje się za jego oporem, ani nie zasygnalizował ustępstw. – Przed szczytem UE, nim znajdzie się sam na sam w sali z unijnymi przywódcami, na pewno zdania nie zmieni – uważa inny dyplomata. Będzie blokował jak najdłużej, pytanie, czy zaryzykuje fiasko szczytu.

– Nigdy w przeszłości tego nie zrobił, to sprytny gracz, który wie, kiedy ustąpić, i nie lubi być na spotkaniach osamotniony – mówi nasz rozmówca. A tutaj takie ryzyko istnieje, bo Polskę – do tej pory głównego sojusznika Węgier – w czwartek będzie już reprezentował Donald Tusk. Co prawda Orbán ma teraz nowego sojusznika – Roberta Fico. Ale Słowacja to mały kraj, do tego w strefie euro, i dyplomaci mają wątpliwości, czy zdecyduje się na przystąpienie do zainicjowanej przez Orbána blokady.

Komisja Europejska ma w środę uznać, że Budapeszt wypełnił część warunków koniecznych do odblokowania unijnych funduszy. Chodzi o reformę sądownictwa, której ostatni element miał być przyjęty we wtorek.

Nawet przeciwnicy Orbána przyznają, że nowe prawo zgodne jest z oczekiwaniami Brukseli. Węgry mają więc prawo do 10 mld euro z polityki spójności. Na razie z tego tytułu dostaną ok. 500 mln, reszta będzie płynęła w miarę realizowania kolejnych projektów, do końca 2030 r. Pozostała część z przysługujących Węgrom 22 mld euro, czyli 12 mld euro, jest cały czas blokowana, bo Budapeszt nie wypełnia innych warunków związanych m.in. z walką z korupcją, poszanowaniem praw LGBT i azylantów, wolnością akademicką.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rozszerzenie UE w polu zainteresowania nowego polskiego komisarza
Polityka
Kamala Harris na prezydenta USA? Barack Obama przerwał milczenie
Polityka
Unia Europejska przekaże Ukrainie zyski z zamrożonych aktywów Rosji. Ursula von der Leyen: Nie ma lepszego symbolu
Polityka
Mariusz Kamiński w europarlamencie. „Panie komisarzu, pan jest głuchy i ślepy?”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Nigeryjski pomysł na protesty. Policja konfiskuje opony w całym kraju