Geert Wilders wygrywa wybory w Holandii. Będzie referendum ws. wyjścia z UE?

Miażdżące zwycięstwo w Holandii lidera skrajnej prawicy Geerta Wildersa wywraca równowagę sił w Unii. Jak przewidywaliśmy w środowym komentarzu wymarzone przez Parlament Europejski przekształcenie Wspólnoty w federację zostało przez holenderskich wyborców przekreślone.

Publikacja: 23.11.2023 10:17

Geert Wilders

Geert Wilders

Foto: AFP

37 deputowanych w 150 parlamencie: Partia Wolności (PVV) uzyskała ponad dwukrotnie więcej mandatów w stosunku do poprzednich wyborów. Frans Timmermans, choć zbudował koalicję ugrupowań socjaldemokratycznych i Zielonych, pozostał daleko w tyle z 25 mandatami. A liberalna VVD, partia dotychczasowego, czterokrotnego premiera Holandii Marka Rutte, musiała się zadowolić 24 deputowanymi. 

Wynik Partii Wolności to miara spektakularnego sukcesu polityka, który był do tej pory spychany na margines holenderskiej polityki i musi mieszkać w strzeżonym domu w obawie przed zamachami.

W tryumfalnym przemówieniu wygłoszonym w noc wyborczą Wilders zapowiedział, że utworzy rząd z VVD i Nowym Kontraktem Społecznym (NSC), partią utworzoną ledwie parę miesięcy temu przez Pietera Omtzigta. Do tej koalicji miałaby też dołączyć formacja broniąca interesów rolników, czyli BBB. Na razie nie wiadomo czy faktycznie dojdzie do złamania kordonu sanitarnego, który do tej pory otaczał Partię Wolności Wildersa (choć popierał on już w przeszłości rząd Ruttego w parlamencie nie wchodząc w koalicję z nim)?

Czytaj więcej

Wybory w Holandii. Exit poll wskazuje na zwycięstwo partii skrajnie prawicowego Geerta Wildersa

Geert Wilders stał się holenderskim Nigelem Faragem

Następczyni Ruttego na czele VVD, wywodząca się z Turcji Dilan Yesilgoz, w trakcie kampanii mówiła, że jest gotowa do koalicji z Wildersem, choć już po ogłoszeniu wyniku wyborów zastrzegła, że „nie wyobraża sobie”, aby mógł on zostać premierem. Jeszcze bardziej na współpracę z Partią Wolności jest otwarty Omtzigt. - Krajem trzeba rządzić - oświadczył w środę wieczorem. 

Budowa nowej koalicji rządzącej z pewnością zajmie wiele miesięcy. Ale już teraz wiadomo, że Wilders stał się centralną postacią w holenderskiej polityce. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Superpaństwo? Unii bardziej grozi dezintegracja

Inicjator pomysłu Brexitu, Nigel Farage, nigdy nie rządził Wielką Brytanią, a mimo to doprowadził do spełnienia swojego podstawowego postulatu: wyprowadzenia kraju ze Wspólnoty. Podobnie dzieje się teraz z liderem Partii Wolności. Liberałowie, NSC a nawet lewica Timmermansa uczyniła, pod jego wpływem z ograniczenia emigracji główny temat wyborczy. Omtzigt posunął się nawet do twierdzenia, że należy zawiesić prawo obywateli UE do podejmowania pracy w Holandii, co jest jednym z filarów jednolitego rynku. 

Centralnym punktem programu Wildersa była walka z islamem. Wilders chciał zakazu działania meczetów i publikacji Koranu. Teraz jednak się z tego wycofuje

W kraju o powierzchni niewiele większej od Mazowsze mieszka 18 milionów osób a tylko w 2022 r. emigracja netto osiągnęła 220 tys. osób, 10 razy więcej niż 20 lat temu. Z tego powodu ceny mieszkań wystrzeliły do kosmicznego poziomu a poziom życia wielu Holendrów załamał się. 

Gratulacje dla Geerta Wildersa od Le Pen, Orbana, Meloni

Jednak Wilders idzie na otwarte zwarcie z Unią w wielu innych kwestiach. Jest przeciwny dostarczeniu Ukrainie broni i zajmuje zdecydowanie pro-rosyjskie stanowisko. Opowiada się przeciw walce z ociepleniem klimatu. Uważa, że jeśli miałoby kiedyś dojść do poszerzenia Unii, to tylko w wyniku referendum. I nie tylko jest przeciwny dalszemu wzmocnieniu kompetencji Brukseli, ale chce wycofaniu wielu dotychczasowych do stolic narodowych. W 2005 roku to porażka referendum we Francji i Holandii zadała ostateczny cios projektowi unijnej konstytucji.

Do tej pory centralnym punktem programu Wildersa była walka z islamem. Wilders chciał zakazu działania meczetów i publikacji Koranu. Teraz jednak się z tego wycofuje. Jego centralnym postulatem jest referendum w sprawie wyjścia kraju z Unii. I nawet, jeśli do takiego głosowania długo by nie doszło, to już sama groźba może być potężnym instrumentem nacisku władz holenderskich na Brukselę. 

Nic więc dziwnego, że od liderów skrajnej prawicy popłynęły gratulacje do Wildersa. Przyłączył się do nich Viktor Orban, Marine Le Pen, Giorgia Meloni czy lider flamandzkich populistów Tom van Grieken. Wszyscy oni widzą w liderze PVV swój wzór i cennego sojusznika.

37 deputowanych w 150 parlamencie: Partia Wolności (PVV) uzyskała ponad dwukrotnie więcej mandatów w stosunku do poprzednich wyborów. Frans Timmermans, choć zbudował koalicję ugrupowań socjaldemokratycznych i Zielonych, pozostał daleko w tyle z 25 mandatami. A liberalna VVD, partia dotychczasowego, czterokrotnego premiera Holandii Marka Rutte, musiała się zadowolić 24 deputowanymi. 

Wynik Partii Wolności to miara spektakularnego sukcesu polityka, który był do tej pory spychany na margines holenderskiej polityki i musi mieszkać w strzeżonym domu w obawie przed zamachami.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Polityka
Charles Michel wyjaśnia dlaczego UE musi się rozszerzać
Polityka
Gruzińska policja brutalnie tłumi protesty. Parlament popiera „prawo rosyjskie”
Polityka
Nowy serbski wicepremier objęty sankcjami USA. „Schodzimy z europejskiej ścieżki”
Polityka
Plany Trumpa na drugą kadencję: Zemsta na Bidenie, monitoring ciąż, masowe deportacje
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił