- Sytuacja Argentyny jest krytyczna. Nasz kraj potrzebuje drastycznych zmian. Nie ma miejsca na stopniowanie, nie ma miejsca na letnie środki - powiedział Javier Milei do swych sympatyków, skandujących "prezydent" i "wolność", gdy wchodził na scenę. - Odbudowa Argentyny zaczyna się dzisiaj - zadeklarował.
Jak podała argentyńska komisja wyborcza, po przeliczeniu 97,6 proc. głosów w drugiej turze wyborów prezydenckich w Argentynie Javier Milei prowadził z ministrem gospodarki Sergio Massą 55,8 do 44,2 proc. Gdyby różnica między oboma kandydatami utrzymała się, byłaby najwyższa od 1983 roku, czyli od czasu przywrócenia demokracji w Argentynie.