Demonstracje antyżydowskie wstrząsają Kaukazem

Nienawiść do Izraela i Żydów wylała się na ulice miast. Władze reagują na protesty bardzo opieszale.

Publikacja: 31.10.2023 03:00

Demonstranci na płycie lotniska w Machaczkale w pobliżu samolotu, który przyleciał z Tel Awiwu

Demonstranci na płycie lotniska w Machaczkale w pobliżu samolotu, który przyleciał z Tel Awiwu

Foto: AFP

– Była to próba pogromu Żydów. Do samego pogromu nie doszło, za to rozgromiono lotnisko, szukając Żydów lub obywateli Izraela, jak głosili sami uczestnicy tych wydarzeń – podsumował rosyjskie rozruchy ukraiński ekspert Serhij Daniłow.

Pogromowe nastroje

W niedzielę liczący około tysiąca osób tłum zablokował lotnisko w stolicy muzułmańskiego Dagestanu, Machaczkale, próbując nie dopuścić do opuszczenia go przez pasażerów samolotu z Tel Awiwu. Władze nie reagowały, przed demonstrantami pojawili się jedynie dwaj miejscowi urzędnicy odpowiadający za „stosunki międzyetniczne” i młodzież, ale zostali zignorowani.

Czytaj więcej

Antyżydowskie wystąpienia na rosyjskim Kaukazie

Tłum wdarł się do terminala lotniska, inne grupy rozbiły ogrodzenie i wbiegły na płytę. Stewardzi w ostatniej chwili zawrócili pasażerów z Izraela do środka samolotu i zamknęli drzwi. Część demonstrantów próbowała wchodzić na skrzydła maszyny. Inni zatrzymywali samochody odjeżdżające sprzed terminala, szukając w nich obywateli Izraela.

Dopiero po kilku godzinach przybyły oddziały specjalne policji i zaczęła się brutalna rozprawa z demonstrantami: rannych zostało ponad 60 osób. Zdemolowany został terminal lotniska i zniszczona część ogrodzenia.

W poniedziałek od rana wszystkie linie lotnicze kierowały swoje samoloty na zapasowe lotniska, by uniknąć Machaczkały.

Czytaj więcej

Po ataku Hamasu na Izrael: Mimo wszystko to nasza wojna

Bijatyka w stolicy Dagestanu była ostatnim z ciągu wydarzeń, które wstrząsnęły rosyjskim Kaukazem. Od Nalczyku i Czerkieska po dagestański Chasawjurt, wszędzie propalestyńskie manifestacje zamieniały się w antyżydowskie. W Nalczyku podpalono budowane tam centrum kultury żydowskiej.

Demonstranci zwołujący się przez ściśle kontrolowany rosyjski internet nie słuchali wezwań oficjalnych przedstawicieli organizacji muzułmańskich. Służby mundurowe i policje polityczne pozostały zaś bierne.

Ludzie z cienia

– Państwowa propaganda pompuje obywateli Rosji nienawiścią do państwa Izrael i Izraelczyków, co przenosi się rzecz jasna na Żydów mieszkających w samej Rosji – sądzi Daniłow.

– A propaganda jasno daje do zrozumienia, że jest po stronie Palestyńczyków. Ale nie zwykłych Palestyńczyków, lecz Hamasu. To podgrzało cały północny Kaukaz – dodaje.

Nielegalne z punktu widzenia rosyjskiego prawa, a mimo to nierozpędzane manifestacje przetoczyły się przez muzułmańskie republiki autonomiczne Rosji na Kaukazie Północnym – najbiedniejsze regiony rosyjskie. Zaskakujące, ale w największej z nich, w Czeczenii rządzonej po dyktatorsku przez Ramzana Kadyrowa i jego rodzinę, nie doszło do żadnych incydentów. Jak i w sąsiedniej, zależnej od niej Inguszetii oraz jedynej tamtejszej republice o tradycjach prawosławnych Osetii Północnej.

– Byliśmy ostoją przyjaźni (w Rosji) – jęczał szef władz Dagestanu, Rosjanin Siergiej Mielikow.

Ponieważ organy ścigania nie reagowały od razu, pojawiły się podejrzenia, że same maczały w tym palce.

Czytaj więcej

Władimir Putin szykuje się na wybory

W ostatnią środę prezydent Władimir Putin na spotkaniu z przywódcami religijnymi z całej Rosji (w tym muzułmanami i Żydami) nazwał kraj „latarnią wskazującą drogę do harmonii religijnej”. Wybuch nienawiści na Kaukazie Północnym zaprzeczył jego twierdzeniom, stawiając Kreml w trudnej sytuacji.

Szczególnie że powoli rozkręca kampania przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, które rzecz jasna wygra Putin. Na północnym Kaukazie wcześniej otrzymywał poparcie znacznie ponad rosyjską średnią, teraz więc trudno mu podjąć decyzję o pacyfikacji regionu.

„Możliwe, że szef (policji politycznej) FSB Aleksandr Bortnikow i szef Komitetu Śledczego Rosji Aleksandr Bastrykin spróbują wykorzystać zaostrzenie problemów etnoreligijnych, by przywrócić swój dawny wpływ na rosyjskiego prezydenta” – zastanawia się amerykański think tank ISW.

Inni wskazują wprost na obu tych oficerów jako winnych sprowokowania zajść.

– Pojawiły się podejrzenia, że znów zamajaczyła antysemicka polityka, przynajmniej wśród części mundurowych. Na przykład w FSB – uważa Daniłow.

– Powstało wrażenie, jakby ktoś w FSB postanowił skorzystać z podręczników i instrukcji z początku XX wieku, gdy antysemityzm i pogromy wykorzystywano do zarządzania sytuacją poprzez kontrolowane konflikty. A tu „kontrolowany konflikt” wymknął się spod kontroli – wyjaśnia.

– Była to próba pogromu Żydów. Do samego pogromu nie doszło, za to rozgromiono lotnisko, szukając Żydów lub obywateli Izraela, jak głosili sami uczestnicy tych wydarzeń – podsumował rosyjskie rozruchy ukraiński ekspert Serhij Daniłow.

Pogromowe nastroje

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Gruzini wyszli na ulice. Protesty przeciwko ustawie o „zagranicznych agentach”
Polityka
Premier Włoch wystartuje w wyborach do europarlamentu. Ale mandatu nie przyjmie
Polityka
Hiszpania wstrzymała oddech. Czy Pedro Sanchez zrezygnuje z polityki?
Polityka
Irak będzie surowo karać za stosunki homoseksualne. "Ochrona przed moralną deprawacją"
Polityka
Berliner Zeitung: PiS zrobi z Sikorskiego rosyjskiego agenta