Referendum. Lewica zapowiada bojkot, mówi o nielegalnym finansowaniu kampanii wyborczej

- Ci, którzy będą chcieli brać udział w referendum, przyczyniają się do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej - powiedział poseł Tomasz Trela. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że jego formacja będzie nawoływała do bojkotowania referendum, które ma odbyć się w dniu wyborów parlamentarnych 15 października.

Publikacja: 14.08.2023 13:00

Tomasz Trela

Tomasz Trela

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość opublikowało treść ostatniego pytania, które ma zostać zadane w referendum. Referendum miałoby się odbyć 15 października, w dniu wyborów do parlamentu. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi? - ma brzmieć czwarte pytanie referendalne.

Do sprawy na konferencji prasowej w Warszawie odnieśli się politycy Lewicy. - Poznaliśmy czwarte pytanie referendalne i już chyba nikt nie może mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z kampanią wyborczą do polskiego parlamentu - powiedział szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Pytał, jak można mówić o "rozdzielności głosowań referendalnych i do parlamentu polskiego" oraz o "uczciwości wyborczej".

Czytaj więcej

Jaki: Tusk będzie miał teraz referendum na temat siebie samego

"My w tym referendum nie będziemy brali udziału"

- Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało nam wyścig o to, kto szybciej ukradnie wybory parlamentarne. Nieuczciwe i niegodziwe jest traktowanie wyborców jak ludzi, którzy nie mają własnego rozsądku, a Prawo i Sprawiedliwość kampanią referendalną chce wpływać na wybory parlamentarne - przekonywał poseł. Mówił, że trzeba pokazywać "związki, które między kampanią referendalną a kampanią parlamentarną Prawo i Sprawiedliwość planuje".

Zdaniem Krzysztofa Gawkowskiego, proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość pytania w referendum nie dotyczą problemów, "które tu i teraz są ważne dla Polek i Polaków", zaś prezes PiS Jarosław Kaczyński i jego współpracownicy "postanowili zapytać Polaków o to, co jest ważne dla Prawa i Sprawiedliwości".

- Ale nie pytają o inflację i drożyznę, nie pytają jak wyjść z kryzysu gospodarczego, nie pytają o to, jak i kiedy powinniśmy sprowadzić pieniądze z Unii Europejskiej, nie pytają Polaków, czy chcą naprawy ochrony zdrowia, czy chcą lepszej szkoły - mówił Gawkowski.

Czytaj więcej

Błaszczak o referendum: PiS będzie przekonywać do głosowania 4 razy "nie"

Szef klubu Lewicy ocenił, że kampania referendalna "jest tylko przystawką do tego, żeby Prawo i Sprawiedliwość za wszelką cenę mogło wpływać na wynik wyborczy" oraz zadeklarował, że "nikt się na opozycji nie da to nabrać".

- Dzisiaj z Warszawy, spod siedziby premiera, mówimy wprost: Lewica będzie nawoływała do bojkotowania tego referendum - oświadczył Gawkowski. - My w tym referendum nie będziemy brali udziału, bo referendum, w którym zadajemy pytania Polkom i Polakom o przyszłość, ale nie tu i teraz ważną, o przyszłość, która nie ma znaczenia dla realnego życia Polek i Polaków, to po prostu oszustwo wyborcze - dodał. Ocenił, że żadne z czterech pytań referendalnych proponowanych przez PiS "nie ma znaczenia dla budowania odpowiedzialności za Polskę tu i teraz".

Trela: Referendum strachu przed utratą władzy przez Kaczyńskiego i PiS

Wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela podkreślił, że PiS rządzi osiem lat, a politycy tej partii przez ten czas "nie wpadli na pomysł, żeby o cokolwiek zapytać Polki i Polaków".

- To referendum to akt kombinowania - powiedział poseł. - Billboardy, plakaty, bannery, spoty reklamowe - to wszystko będzie realizowane za publiczne pieniądze bez limitu, bo przecież Jarosław Kaczyński będzie jeździł po kraju i mówił: ja tu przyjechałem jako wiceprezes Rady Ministrów, ja tu przyjechałem po to, żeby namawiać was do tego, żebyście wzięli udział w referendum i to przecież nie jest sygnowane z pieniędzy na kampanię wyborczą, bo ja co prawda kandyduję do Sejmu, ale jestem cały czas wiceprezesem Rady Ministrów - przekonywał.

- To jest referendum strachu przed utratą władzy przez Jarosława Kaczyńskiego i Prawo i Sprawiedliwość. Oni po prostu panicznie boją się, że utracą władzę i że po utracie władzy będą rozliczani za te osiem lat - powiedział Tomasz Trela.

Czytaj więcej

Konfederacja chce wykorzystać spadek przychylności wobec uchodźców z Ukrainy

"Nam chodzi o to, żeby Kaczyński przegrał podwójnie"

- Ci wszyscy, którzy będą chcieli brać udział w referendum, przyczyniają się do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej - ocenił poseł Lewicy.

- Jeżeli Jarosław Kaczyński chce pytać Polki i Polaków o zdanie, to można to robić, ale nie w dniu największego święta demokracji, jakim są wybory do polskiego parlamentu, gdzie wybieramy swoich posłów, senatorów - mówił polityk.

Tomasz Trela zadeklarował, że Lewica będzie apelowała do swoich wyborców, by nie brali udziału w referendum. - Bo jak Jarosław Kaczyński przegra wybory, a w referendum weźmie udział 20 proc. obywateli, to to będzie przegrana podwójna, a nam chodzi o to, żeby Jarosław Kaczyński przegrał podwójnie, żeby po wyborach leżał na deskach i żeby podniósł się tylko po to, jak będzie wezwany do prokuratury, kiedy będzie musiał składać zeznania, a tych wezwań do prokuratury będzie pewnie bardzo dużo - powiedział.

Czytaj więcej

Jak ma postąpić wyborca, który nie chce wziąć udziału w referendum?

Jakie pytania PiS chce zadać w referendum?

Od piątku PiS ujawnia treść pytań, które mają być zadane w referendum, które ma odbyć się 15 października.

Pierwsze ujawnione pytanie brzmiało: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?".

Drugie ujawnione pytanie miało następującą treść: "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?"

Trzecie pytanie brzmiało: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Wojciech Hermeliński, były szef PKW, sędzia TK w stanie spoczynku wyjaśniał, że "każdy głosujący 15 października może odmówić przyjęcia którejkolwiek z trzech kart do głosowania: do Sejmu, Senatu lub referendum".

Czytaj więcej

Ostatnie pytanie w referendum dotyczy bariery na granicy z Białorusią

Pierwotnie PiS zapowiadał, że referendum ma dotyczyć jedynie kwestii mechanizmu relokacji uchodźców w Unii Europejskiej, przyjętego przez Radę Europejską.

W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość opublikowało treść ostatniego pytania, które ma zostać zadane w referendum. Referendum miałoby się odbyć 15 października, w dniu wyborów do parlamentu. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi? - ma brzmieć czwarte pytanie referendalne.

Do sprawy na konferencji prasowej w Warszawie odnieśli się politycy Lewicy. - Poznaliśmy czwarte pytanie referendalne i już chyba nikt nie może mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z kampanią wyborczą do polskiego parlamentu - powiedział szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Pytał, jak można mówić o "rozdzielności głosowań referendalnych i do parlamentu polskiego" oraz o "uczciwości wyborczej".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Beata Szydło wskazała, kto powinien być premierem. Chwali Morawieckiego, ale wymienia inne nazwisko
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Polityka
Kosiniak-Kamysz: Albo Trzecia Droga albo trzecia kadencja PiS
Polityka
Wielka uroczystość w hołdzie Lechowi Wałęsie. Bez życzeń od Dudy i Morawieckiego
Polityka
Kampania wyborcza: KO panuje na ulicach Gdyni, PiS na Kaszubach
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
Polityka
Wyborczy superweekend. "Marsz musi się PO udać"
Polityka
Strzeżek: Mogłem przystąpić do PiS-u, ale wybrałem trudniejszą drogę