Stany Zjednoczone unikną zapaści. Joe Biden poszedł na kompromis z republikanami

Joe Biden idzie na kompromis z republikanami w sprawie warunków podniesienia limitu długu. Kryzys mógłby otworzyć dla Donalda Trumpa drogę do reelekcji w 2024 roku.

Publikacja: 29.05.2023 03:00

Prezydent Joe Biden i spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy (na zdjęciu) w ostatnich dniach nego

Prezydent Joe Biden i spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy (na zdjęciu) w ostatnich dniach negocjowali niemal bez przerwy

Foto: SAUL LOEB/AFP

Porozumienie zostało zatwierdzone w sobotę w nocy (niedzielę czasu warszawskiego) w rozmowie telefonicznej między Joe Bidenem (znajdował się w letniej rezydencji w Camp David) a spikerem Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym. Teraz musi zostać przełożone na język prawny i uchwalone zarówno przez Izbę Reprezentantów, jak i Senat jeszcze w tym tygodniu. Sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzega, że bez tego już 5 czerwca amerykańskie państwo znajdzie się w stanie bankructwa: nie będzie miało środków na obsługę długu, zapłaty dla urzędników czy finansowanie programów socjalnych.

Pomoc dla bezdomnych

Najbardziej ryzykowna będzie ratyfikacja w Izbie Reprezentantów, gdzie większość mają republikanie. W szczególności radykalni posłowie tego ugrupowania związani z Donaldem Trumpem mogą się temu sprzeciwić. Sygnalizowali to już w ostatnich godzinach tacy kongresmeni jak Chip Roy z Teksasu czy Ken Buck z Kolorado.

Trump może bowiem kalkulować, że bankructwo kraju, które wepchnęłoby amerykańską gospodarkę w głęboką recesję i spowodowało skok bezrobocia, zmniejszy szanse jego rywala na utrzymanie się w Białym Domu na drugą kadencję.

Czytaj więcej

DeSantis wkracza na pole walki

Porozumienie obejmuje dwa lata: do czasu, gdy Ameryka będzie już po najbliższych wyborach prezydenckich (pierwotnie republikanie liczyli na dziesięcioletnie porozumienie). Obie strony liczą, że po zdobyciu Białego Domu będą mogły narzucić swoją wizję finansów publicznych. Kompromis zakłada, że limit długu, który dziś wynosi 31,4 biliona dolarów, zostanie podniesiony do około 35 mld bilionów USD w 2025 r. O ile jednak nakłady na zbrojenia mogą rosnąć zgodnie z planem Bidena, to pozostałe wydatki państwa zwiększą się jedynie o 1 proc. W szczególności na stałym poziomie przez nadchodzące dwa lata będą środki na wsparcie socjalne, jedna z najważniejszych kart przetargowych, jaką dysponuje Biden w rysującej się kampanii wyborczej. Ze względu na inflację oznacza to, że niektóre wydatki zostaną więc realnie ograniczone. Chodzi w szczególności o zaostrzenie pomocy w zakupie żywności dla osób po 54. roku życia, które nie mają dzieci. Biały Dom będzie też musiał zrezygnować z niektórych środków mających poprawić środowisko, zaś urzędy skarbowe (IRS) uzyskają mniejsze możliwości ścigania defraudacji fiskalnych najbogatszych. „New York Times” szacuje, że w perspektywie dziesięciu lat zmiana tych regulacji zaowocuje ograniczeniem wydatków socjalnych państwa o około 650 mld USD. Suma może wydawać się ogromna, jednak jak podkreśla dziennik, stanowi ona tylko niewielką część cięć, o jakie pierwotnie występowali republikanie.

Prezydentowi udało się zresztą uratować przed jakimikolwiek ograniczeniami najważniejsze wydatki socjalne, w tym dla osób bezdomnych i weteranów. Nie zostaną też zmniejszone nakłady dla osób starszych oraz na ubezpieczenia zdrowotne dla najbardziej potrzebujących. Wyłączenie poza zakres porozumienia budżetu Pentagonu oznacza zaś, że Biden będzie mógł kontynuować w planowanym zakresie wsparcie dla Ukrainy.

Czytaj więcej

Głos na Joe Bidena to głos na Kamalę Harris

– To porozumienie jest kompromisem, co oznacza, że nie każdy dostał wszystko, co chciał. Ale na tym polega odpowiedzialność rządzących. Jest to dobra wiadomość dla amerykańskiego narodu, bo zapobiega katastrofalnemu w skutkach bankructwu, co prowadziłoby do recesji, załamania systemu emerytalnego i milionów utraconych miejsc pracy – oświadczył po ogłoszeniu porozumienia Joe Biden.

Wyrównana walka

Najnowsze sondaże przed wyborami prezydenckimi są niezwykle wyrównane. Agregator sondaży fivethirtyeight.com. podaje, że Trump mógłby dziś liczyć w ostatecznej rozgrywce na 42 proc. głosów poparcia, a Biden – 41 proc. To różnice w granicach błędu statystycznego.

Jednak w Białym Domu nie chciano ryzykować głębokiego kryzysu gospodarczego, który miałby zresztą wymiar światowy. Nie wiadomo bowiem, kogo Amerykanie by za to obciążyli bardziej: prezydenta czy republikanów. Rekordowo niskie bezrobocie, spadek rocznego wskaźnika inflacji poniżej 5 proc. w kwietniu i dość dynamiczny wzrost gospodarczy sprzyjają w każdym razie Bidenowi. Pozwalają także amerykańskiemu przywódcy na kontynuację strategii masowych dostaw broni dla Ukrainy w nadziei, że przed latem przyszłego roku dojdzie do rozstrzygnięcia konfliktu na korzyść Kijowa.

Agencja wyceny ryzyka inwestycyjnego Moody’s zwraca uwagę, że w delikatnej sytuacji międzynarodowej, w jakiej znajduje się świat, nałożenie limitów na wydatki państwa nie jest dobrym pomysłem. Jednak autorzy raportu przyznają, że z powodu kompromisu osiągniętego z republikanami efekt dla rynku pracy będzie relatywnie niewielki. Mowa o utracie około 120 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym. Dziś wskaźnik bezrobocia w Stanach Zjednoczonych ogranicza się jednak do ok. 3,5 proc. i jest najniższy od wielu dekad. To powoduje, że osoby, które będzie musiały odejść z sektora publicznego, powinny dosyć łatwo znaleźć zatrudnienie w prywatnym biznesie. Chodzi w przeważającym stopniu o elektorat Bidena, więc dla Białego Domu sprawa ma charakter priorytetowy.

Porozumienie zostało zatwierdzone w sobotę w nocy (niedzielę czasu warszawskiego) w rozmowie telefonicznej między Joe Bidenem (znajdował się w letniej rezydencji w Camp David) a spikerem Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym. Teraz musi zostać przełożone na język prawny i uchwalone zarówno przez Izbę Reprezentantów, jak i Senat jeszcze w tym tygodniu. Sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzega, że bez tego już 5 czerwca amerykańskie państwo znajdzie się w stanie bankructwa: nie będzie miało środków na obsługę długu, zapłaty dla urzędników czy finansowanie programów socjalnych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne