Sejm 8 lutego przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym - jeden z kamieni milowych, od których zależy wypłata pieniędzy z polskiego KPO. Zjednoczona Prawica niemal jednomyślnie odrzuciła wszystkie poprawki Senatu do projektu, Sejm ją zaakceptował, więc los ustawy pozostawał w rękach Andrzeja Dudy.
W wygłoszonym w piątkowy wieczór orędziu prezydent poinformował, że nie zdecydował się na jej zawetowanie, bo "zależy mu na jak najszybszym uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy, które są potrzebne do rozwoju polskiej gospodarki". Ale ponieważ jako prezydent "stoi na straży Konstytucji i dba o bezpieczeństwo prawne obywateli", ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Ponieważ dokument dotyka fundamentalnych spraw, takich jak stabilność władzy sądowniczej, to właśnie TK powinien się wypowiedzieć w kwestii jej zgodności z ustawą zasadniczą. - A to oznacza, że ustawa nie będzie obowiązywała, dopóki Trybunał nie podejmie decyzji w tej kwestii - mówił Duda.
Do sprawy odniósł się w rozmowie z Polsat News wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Krzysztof Śmiszek. Polityka zapytano, czy rozumie decyzję prezydenta. - Od dawna już nie rozumiem wielu decyzji prezydenta - powiedział. - Jeśli chodzi o ten konkretny ruch, to muszę go oceniać tylko i wyłącznie w kategoriach politycznych, a nie prawnych - dodał. Jak podkreślił polityk, prezydent zwracał uwagę, że ustawa o SN narusza jego prerogatywy jako głowy państwa. - Uważa, że ma ostatnie słowo, jako jeden z organów konstytucyjnych przy nominacja sędziowskich - zaznaczył Śmiszek.
Czytaj więcej
Zależy mi na jak najszybszym uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy, które są potrzebne do rozwoju polskiej gospodarki, dlatego nie zdecydowałem się na zawetowanie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym - powiedział w wieczornym orędziu Andrzej Duda.
- Chciałbym przypomnieć panu prezydentowi, że ani nie jest cesarzem, ani nie jest królem Słońce, ani nie dostał władzy od boga – tylko od narodu i sprawuje funkcję na podstawie konstytucji. Nie wszystkie decyzje organu konstytucyjnego można uznać za ostateczne i niepodważalne - stwierdził poseł. Jak dodał, prezydent "trochę mydli oczy opinii publicznej". - Prezydent wielokrotnie przykładał rękę do wpędzania Polski w bagno prawne. Siedzimy w bagnie prawnym po uszy - powiedział.