Latające urządzenie wywiadowcze w postaci ogromnego balonu, wyposażone w panele słoneczne i sprzęt obserwacyjny, zostało zauważone nad zachodnią częścią Stanów Zjednoczonych na początku minionego tygodnia, gdy wleciało w przestrzeń powietrzną nad Alaską, a potem nad Kanadę. Następnie balon przemieszczał się po przekątnej kraju, od północnego zachodu na południowy wschód: przez Idaho, Montanę i obie Karoliny w stronę Wschodniego Wybrzeża. Po drodze wywoływał zaciekawienie mieszkańców, którzy nierzadko mogli zauważyć go nawet gołym okiem, oraz burzę w mediach.
Gdy w sobotę w południe znalazł się nad Atlantykiem, Federalna Administracja Lotnictwa zawiesiła ruch lotniczy na kilku lotniskach w Karolinie Północnej i Południowej i balon został zestrzelony.
Nim do tego doszło, przez kilka dni toczyła się publiczna dyskusja na temat tego, jak Ameryka powinna się zachować wobec wywiadowczej machiny mającej zdolność nawigacji, która poruszała się nad terenem tego kraju, oraz jakie to ma konsekwencje w stosunkach z Chinami.
Przedstawiciele departamentu obrony podają, że Chiny cały czas operują takimi obiektami po całym świecie. W ostatnich kilku latach kilkakrotnie zostały namierzone nad terytorium Ameryki, w tym co najmniej trzy razy za administracji Trumpa. Tym razem jednak obiekt ten denerwująco długo pozostawał nad amerykańskim terytorium.
Czytaj więcej
Amerykańskie siły zbrojne zestrzeliły chiński balon, który w ostatnim czasie latał nad Stanami Zjednoczonymi.