Jak powiedział w rozmowie z Polsat News Bartłomiej Sienkiewicz, „boi się wizji Jarosława Kaczyńskiego”. - My w pewnym sensie żyjemy w jego wizji. Sznurka ze sznurkiem nie można połączyć, dowieźć pieniędzy, które należą się Polakom, zapanować nad kompletnym chaosem w systemie sprawiedliwości w Polsce. Niech może Jarosław Kaczyński znajdzie sobie inne miejsce dla swoich wizji, niż Polska - dodał.
Były szef MSW został zapytany także, czy zdymisjonowałby Jarosława Szymczyka w związku z wydarzeniami w gabinecie komendanta, gdzie doszło do wybuchu granatnika. - Wszyscy mówią dymisja, dymisja, dymisja. A rzecz sprowadza się nie do wyrzucenia z pracy, tylko do elementarnej przyzwoitości. Ale także i przyzwoitości prawnej. Jeśli ktoś jest, nie wiemy, ofiarą czy autorem incydentu i przychodzi prokuratura, która ma badać co się stało, to on nie może mieć wpływu na swoich podwładnych, nadal będąc komendantem głównym, żeby to można było zbadać - ocenił Sienkiewicz. - Powinien być co najmniej zawieszony w czynnościach, do czasu przeprowadzenia wszystkich badań przez prokuraturę. Tymczasem minister Kamiński zdaje się uznał, że ustąpienie pana komendanta Szymczyka będzie politycznym uderzeniem w niego i osłabieniem. Coraz absurdalniej broni się i komendant, i jego nadzorujący minister - podkreślił. - Co tu dużo mówić, to jest kompromitacja i to na skalę globalną. Bardzo współczuję wszystkim policjantom, którzy muszą to w tej chwili przeżywać, a codziennie chronią nasze życie i zdrowie - dodał.
Czytaj więcej
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński poinformował, że strona ukraińska podjęła kroki w związku ze sprawą prezentu wręczonego szefowi policji gen. Jarosławowi Szymczykowi oraz późniejszej eksplozji w budynku KGP.
Polityk odniósł się również do sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Jak mówił wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, ”była to realizacja warunków, które sformułowała Komisja Europejska". Dodał też, że rządzący byli do tego "zmuszeni", kiedy chcieli doprowadzić do fuzji Orlenu i Lotosu.
- Jeśli opozycja podnosiła to wielokrotnie, że ta transakcja jest bardzo ryzykowana, że sprzedajemy nie jakimś odległym Saudyjczykom, tylko najbliższym w tej chwili strategicznym partnerom rosyjskim, w zakresie handlu na światowym rynku ropy, polską rafinerię, wyprzedajemy srebra rodowe ludziom, którzy kooperują z Putinem - stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz Sienkiewicz. - Czyli (Sasin red.) mówi tak: chcieliśmy zrobić wielki moloch po to, żeby było jeszcze więcej pieniędzy dla swoich i trzeba było połączyć jedno z drugim, w związku z tym komisja, pilnując równowagi rynkowej, kazała nam część tego sprzedać. W związku z tym wybraliśmy za kupującego firmę, która w tej chwili blisko kooperuje z Rosjanami. Dlaczego? Bo chcemy się uniezależnić od rosyjskiej ropy. Czy pan rozumie logikę tego wywodu? Ja nie - zaznaczył Sienkiewicz.