8 listopada Amerykanie wybierają członków Izby Reprezentantów i 1/3 Senatu. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że Partia Republikańska prawdopodobnie uzyska większość w Izbie Reprezentantów, otwarta jest natomiast sytuacja w Senacie, w którym przed wyborami Partia Demokratyczna miała minimalną przewagę (przy podziale mandatów 50 do 50 decydujący był głos wiceprezydent USA, Kamali Harris, która - zgodnie z konstytucją - jest przewodniczącą Senatu).
Czytaj więcej
We wtorkowych wyborach ważą się losy większości w Senacie i Izbie Reprezentantów. W 36 stanach Amerykanie wybierają też gubernatorów a w wielu dystryktach – przedstawicieli do władz lokalnych.
Obecnie - jak wynika z projekcji wyników dokonanej przez pracownię Edison Research, na które powołuje się Reuters - Partia Demokratyczna może liczyć na 48 mandatów w Senacie, Partia Republikańska - na 47. Partia Republikańska - jak wskazuje Edison Research - może natomiast liczyć już na 199 mandatów w Izbie Reprezentantów (Partia Demokratyczna - na 173) - do większości ugrupowaniu temu brakuje jeszcze 19 mandatów.
Przed wyborami spodziewano się "czerwonej fali" (czerwony to kolor Partii Republikańskiej, niebieski - Demokratycznej - red.), która przetoczy się przez stany, ale na razie wyniki Partii Republikańskiej są gorsze, niż się spodziewano.