Co ma pan na myśli?
Mamy przykłady braku przejrzystości przy wprowadzeniu nowych rozwiązań prawnych, braku czasu na ich implementowanie, braku konsultacji z firmami, które te zmiany odczują. Rozwiązanie podatkowe są jednym z tego przykładów, innym – kwestie własnościowe.
Ma pan na myśli trudności, jakie spotkały TVN?
Sprawa TVN to faktycznie przykład uprawiania polityki, który został źle odebrany przez amerykańskich inwestorów. Chodzi tu ogólnie o kwestie licencyjne. Przedsiębiorcy, którzy chcą działać w sektorze regulowanym i zamierzają dokonać znaczących inwestycji, nie mogą się znienacka dowiadywać, że ich licencja nie zostanie przedłużona lub w ogóle jej nie dostaną. Potrzebna jest przewidywalność. Amerykańskie firmy chcą brać udział w rozwoju polskiej gospodarki, ale takie działania je zniechęcają.
Od siedmiu lat Polska toczy spór z Unią o praworządność, niezawisłość sądownictwa. Wciąż bez konkluzji. Dlaczego Amerykanie okazali się tak skuteczni w obronie TVN?
Te dwie sytuacje nie są w pełni porównywalne. W sprawie TVN polski rząd uznał, że nie ma sensu dalej forsować ustawy zawetowanej przez prezydenta. Wziął pod uwagę wszystkie czynniki i doszedł do wniosku, że nie leży to w polskim interesie. Nie chcę tu komentować, na ile skuteczne są działania Unii w obronie praworządności i niezawisłości sądów. Powiem tylko, że reguły państwa prawa są kluczowe dla poczucia stabilności i przewidywalności warunków, w jakich przychodzi działać przedsiębiorcom. Od tego zależą decyzje inwestorów zagranicznych, w jakim kraju ulokują swoje fundusze. To są kwestie, na które zwracają uwagę wszystkie firmy. I jeśli mają jakieś obawy, powstrzymuje to je przed angażowaniem się na rynku, który w innych okolicznościach postrzegałyby jako bardzo atrakcyjny.