Petru: Polacy zbiednieją, będą zwolnienia. Czeka nas recesja albo mocne spowolnienie

- Spodziewam się olbrzymich problemów gospodarczych. Czeka nas zubożenie społeczeństwa. Wynagrodzenia nie będą w stanie nadganiać inflacji - przewidywał w Radiu Zet ekonomista Ryszard Petru, były lider Nowoczesnej.

Publikacja: 08.09.2022 11:05

Ryszard Petru

Ryszard Petru

Foto: PAP/Leszek Szymański

- Jestem bardziej ostrożny - powiedział Ryszard Petru, pytany, czy w czasach kryzysu zaczął oszczędzać. - Biorę pod uwagę to, że wszystko, co zarabiam, każdego dnia traci na wartości. Mamy inflację 16-proc., możemy mieć zaraz 20 proc. inflacji. Powiedzmy sobie szczerze: z każdych 10 tys. złotych, 20 proc. w ciągu roku wyparowuje. W związku z tym bardzo trzeba rozsądnie zarządzać pieniądzem - podkreślił.

- Ludzie pytają, jak chronić się przed inflacją. Im ktoś mniej zamożny, tym trudniej - mówił Ryszard Petru. Były lider Nowoczesnej dodał, że zawsze najlepszą formą zabezpieczenia się przed inflacją była inwestycja w ziemię i nieruchomości. - Trzeba niestety mieć na to pieniądze, dlatego najbardziej inflacja uderza w osoby niezamożne, biedne - zaznaczył.

Czytaj więcej

"System dopłat i zachęt". Morawiecki zapowiada pakiet dla firm energochłonnych

Dodał, że obecnie jest tak, że w Polsce budownictwo mieszkaniowe deweloperskie "stanęło zupełnie" ze względu na bardzo wysokie stopy procentowe, co "prawie zupełnie zahamowało napływ pieniądza kredytowego". - Większość osób nie jest w stanie wziąć kredytu, dlatego będzie jakieś tąpnięcie na tym rynku - zaznaczył. - Natomiast w długim okresie czasu ziemia czy nieruchomości są formą zabezpieczenia się przed inflacją - dodał.

W środę Rada Polityki Pieniężnej jedenasty raz z rzędu podniosła stopy procentowe w Polsce. Czy to ostatnia podwyżka stóp? - Obawiam się, że to nie koniec. Jestem przekonany, że jak inflacja zacznie się zbliżać do 20 proc., to RPP kolejny raz będzie zmuszona podwyższać stopy - powiedział Petru.

Jego zdaniem banki centralne na świecie przyjęły strategię zahamowania inflacji "bez względu na to, czy spowoduje to recesję, czy też nie". - To oznacza, że inflacja jest tak groźna w tym momencie, że są w stanie zwalczyć ją kosztem spowolnienia gospodarczego i sądzę, że będzie tak samo w Polsce - dodał ekonomista.

Czytaj więcej

Zabraknie węgla? Karczewski: Minister Moskwa uspokaja, że węgiel dopływa

- Co to oznacza? Że być może za dwa lata inflacja będzie znacznie niższa, ale czeka nas albo recesja, albo bardzo mocne spowolnienie - recesja na pewno w krajach zachodnich, bardzo mocne spowolnienie w Polsce, a to przekłada się na zwolnienia pracowników, oznacza to znacznie niższy wzrost płac niż inflacji i trudności gospodarcze, które przed nami w ciągu najbliższych 12 miesięcy, one też przełożą się na sytuację wyborczą - mówił Petru.

- Jestem przekonany, że to najbardziej uderzy w PiS - spowolnienie gospodarcze i relatywne zubożenie społeczeństwa - ocenił.

Pytany o najbliższe miesiące w gospodarce odparł, iż jest przekonany, że "globalnie będzie tsunami". Podkreślił, że firmy w Polsce już zaczęły zwalniać. - Dlaczego? Bo mają tak wysokie koszty energii, że gdyby miały to przerzucić na klienta, to klient nie chce tego kupić, w związku z tym mniej produkują. Jak mniej produkują, to tylu pracowaników, ilu mieli wcześniej, im nie potrzeba, w związku z tym zwalniają - tłumaczył.

Czytaj więcej

Stopy procentowe. Premier: Ta fala podwyżek prawdopodobnie zmierza ku końcowi

- Spodziewam się olbrzymich problemów gospodarczych. Najważniejsze jest to, że czeka nas zubożenie społeczeństwa - oświadczył Ryszard Petru. Przewidywał, że inflacja raczej będzie rosnąć. - To oznacza, że wynagrodzenia nie będą w stanie nadganiać inflacji, w związku z tym za rok będziemy relatywnie ubożsi. Za pensje będzie można mniej kupić. Polak będzie musiał zacząć oszczędzać - mniej wakacji, tańsze zakupy itd. - mówił ekonomista.

- Jestem bardziej ostrożny - powiedział Ryszard Petru, pytany, czy w czasach kryzysu zaczął oszczędzać. - Biorę pod uwagę to, że wszystko, co zarabiam, każdego dnia traci na wartości. Mamy inflację 16-proc., możemy mieć zaraz 20 proc. inflacji. Powiedzmy sobie szczerze: z każdych 10 tys. złotych, 20 proc. w ciągu roku wyparowuje. W związku z tym bardzo trzeba rozsądnie zarządzać pieniądzem - podkreślił.

- Ludzie pytają, jak chronić się przed inflacją. Im ktoś mniej zamożny, tym trudniej - mówił Ryszard Petru. Były lider Nowoczesnej dodał, że zawsze najlepszą formą zabezpieczenia się przed inflacją była inwestycja w ziemię i nieruchomości. - Trzeba niestety mieć na to pieniądze, dlatego najbardziej inflacja uderza w osoby niezamożne, biedne - zaznaczył.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?