Najnowszy sondaż IBRiS jasno wskazuje, że Polacy oczekują od rządu zdecydowanego działania na rzecz obniżek cen paliwa na stacjach i chcą wywarcia presji na firmy paliwowe.
To gorący temat polityczny, bo w sprawie odpowiedzialności za wzrost cen trwa ostra polemika między obozem władzy i opozycją. – Walczymy z cenami paliw, obniżyliśmy VAT. Poprzez cenę baryłki ropy i kurs dolara jest ona teraz wysoka, ale opozycja obwinia rząd PiS za te ceny. To Putinflacja napędza drożyznę na całym świecie – stwierdził premier Mateusz Morawiecki.
Jednak niezależnie od tego, czy wyborcy zgodzą się z opinią, że winę ponosi Władimir Putin, oczekują działań od rządu: 62 proc. elektoratu Zjednoczonej Prawicy chce, by rząd wywarł odpowiednią presję na firmy, w tym na największego polskiego potentata – Orlen, kierowany przez Daniela Obajtka, chwalonego bezustannie przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Głosu własnych wyborców lekceważyć nie można, tym bardziej że wśród wyborców niezdecydowanych oczekiwanie na działania rządu w tej sprawie jest jeszcze większe: to 95 proc. badanych w tej grupie.
Rząd najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę i ma nowy pomysł. – Spółki Skarbu Państwa realizują wyższe zyski, dlatego wypracujemy mechanizm podzielenia się tymi zyskami z obywatelami albo wprowadzimy podatek od zysków nadzwyczajnych na spółki gazowe, energetyczne – zapowiedział w sobotę w Rypinie premier Morawiecki. Jak rząd się „chce podzielić”?