Boris Johnson odspawany od władzy. O schedę po nim walczy 12 kandydatów

Wielka Brytania pogrąża się w głębokim kryzysie politycznym, który potrwa co najmniej do jesieni. To fatalna wiadomość dla Ukrainy.

Publikacja: 07.07.2022 21:00

Premier Boris Johnson podczas konferencji na Downing Street 10 zapowiedział, że swoją funkcję będzie

Premier Boris Johnson podczas konferencji na Downing Street 10 zapowiedział, że swoją funkcję będzie pełnił do wyznaczenia następcy

Foto: afp

Jeszcze w czwartek rano Boris Johnson zapewniał, że nie porzuci stanowiska premiera. Przeciwnie: miał zamiar przedstawić nowy program cięcia podatków, aby nieco złagodzić nadchodzącą recesję. Jednak to okazało się niemożliwe. Nie tylko liczba ministrów, którzy odmówili z nim współpracy, była tak duża, że nie dało się już skompletować wakatów (np. James Cleverly został trzecim ministrem edukacji w ciągu trzech dni), ale nastroje wśród deputowanych torysów zapowiadały, że jeśli Johnson nie ustąpi teraz, to w przyszłym tygodniu zostanie odsunięty w o wiele bardziej upokarzający sposób: poprzez głosowanie.

Ale mimo to premier najwyraźniej nie pogodził się z porażką. W krótkim przemówieniu podkreślił, że został „zmuszony" do odejścia w środku pełnienia niezwykle ważnej misji.

Czytaj więcej

Prof. J. Portes, politolog: Tak złego premiera Wielka Brytania nie miała nigdy

- Wolą Partii Konserwatywnej wyraźnie jest, aby pojawił się nowy lider formacji, a zatem i nowy premier. Zgodziłem się z sir Grahamem Bradym, liderem naszych szeregowych deputowanych (członków Izby Gmin, którzy nie należą do rządu - red.), że proces wyłonienia tego nowego lidera powinien rozpocząć się teraz - oświadczył Johnson o godz. 13:30 przed swą siedzibą przy Downing Street. Dodał, że harmonogram niezbędnych kroków zostanie podany do wiadomości w przyszłym tygodniu. Zapowiedział też, że o ile od razu rezygnuje z kierowania Partią Konserwatywną, to szefem rządu pozostanie aż do wyznaczenia przez torysów jego następcy. To zaś będzie trwało przynajmniej do września.

Premier podziękował za zaufanie wyborcom, którzy głosowali na konserwatystów w ostatnich wyborach. - Powodem, dla którego w ciągu ostatnich kilku dni tak ciężko walczyłem o kontynuowanie (wypełniania - red.) tego mandatu osobiście było nie tylko to, że chciałem to zrobić, ale dlatego, że czułem, iż to moja praca, moja powinność, moje zobowiązanie wobec was, by kontynuować spełnianie naszych obietnic z 2019 roku - mówił Johnson.

Zaznaczył, że jest "niezwykle dumny" z osiągnięć swego rządu. W tym kontekście wymienił sprawę brexitu, walkę z epidemią koronawirusa (w tym najszybciej w Europie rozpoczętą akcję szczepień na COVID-19) oraz "przewodzenie Zachodowi w przeciwstawieniu się agresji Putina na Ukrainę". W przemówieniu Johnson zapewnił obywateli Ukrainy, że Wielka Brytania będzie popierała ich walkę o wolność "tak długo, jak będzie trzeba".

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Ukraińcy mogą żałować Johnsona

Ustępujący premier zaznaczył, że w ostatnich dniach próbował przekonać swych kolegów z partii, że zmiana rządu w sytuacji, gdy konserwatyści dysponują "tak szerokim mandatem" byłaby "ekscentrycznością". Wyraził żal, że jego argumenty nie okazały się przekonujące. - To bolesne, że nie będę w stanie dokończyć tak wielu projektów. Ale jak widzieliśmy, w Westminsterze instynkt stadny jest potężny, a gdy stado rusza - to rusza. A w polityce nie ma ludzi niezastąpionych. Nasz wspaniały i darwinowski system stworzy nowego lidera, równie gotowego do przeprowadzenia naszego państwa przez trudne czasy - powiedział Boris Johnson. Zadeklarował, że będzie wspierał nowego lidera Partii Konserwatywnej. - Chcę, byście wiedzieli, jak smutny jestem, że rezygnuję z najlepszej pracy na świecie - oświadczył, po czym podziękował m.in. swej rodzinie za wsparcie.

Zwracając się do Brytyjczyków Boris Johnson zapewnił, że od teraz do czasu powołania nowego premiera będzie komu dbać o ich interesy, a rząd będzie kontynuował prace.

O schedę po Johnsonie walczy 12 kandydatów. Tzw. komitet 1922 musi wybrać spośród nich dwóch, z których szeregowi członkowie partii wskażą zwycięzcę. Tyle że większość dotychczasowych ministrów Johnsona nie chce z nim współpracować nawet przez nadchodzące trzy, cztery miesiące.

Jeszcze w czwartek rano Boris Johnson zapewniał, że nie porzuci stanowiska premiera. Przeciwnie: miał zamiar przedstawić nowy program cięcia podatków, aby nieco złagodzić nadchodzącą recesję. Jednak to okazało się niemożliwe. Nie tylko liczba ministrów, którzy odmówili z nim współpracy, była tak duża, że nie dało się już skompletować wakatów (np. James Cleverly został trzecim ministrem edukacji w ciągu trzech dni), ale nastroje wśród deputowanych torysów zapowiadały, że jeśli Johnson nie ustąpi teraz, to w przyszłym tygodniu zostanie odsunięty w o wiele bardziej upokarzający sposób: poprzez głosowanie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"
Polityka
Donald Trump reklamuje Biblię. Sprzedawaną za 59,99 dolarów