W mediach pojawiły się informacje o możliwości podniesienia świadczenia 500 plus do wysokości 700 złotych. - Niczego nie można wykluczyć, ale takie decyzje nie były w tej chwili na rządzie potwierdzone - mówił na początku miesiąca rzecznik rządu Piotr Müller.
Ponad 60 proc. respondentów w sondażu, przeprowadzonym dla „Rzeczpospolitej” przez IBRiS opowiedziało za tym, żeby świadczenie 500 plus podlegało corocznej waloryzacji o wskaźnik inflacji – tak jak renty czy emerytury (30,1 proc. – „zdecydowanie tak”, a „raczej tak” – 30 proc.). Za waloryzacją są nie tylko wyborcy PiS (78 proc.), ale również PSL (aż 80 proc.), Konfederacji (59 proc.), Koalicji Obywatelskiej (42 proc.), a najmniej licznie za podwyżką opowiadają się wyborcy Lewicy (28 proc.).
Czytaj więcej
Rząd będzie musiał mierzyć się z polityczną presją dotyczącą tego, by w obecnych warunkach dokonać np. waloryzacji programu 500+, a także – by to szybko ogłosić.
Przed konwencją PiS w Markach na początku czerwca pojawiły się informacje, że partia ogłosi waloryzację świadczenia do 700 zł. Jednak do niczego takiego nie doszło. Na pytanie, czy jest taki pomysł w Zjednoczonej Prawicy, Ryszard Terlecki powiedział w rozmowie z dziennikiem „Polska Times”, że „z pewnością coś takiego nastąpi”. - Jeszcze nie w tej chwili, ponieważ nie nadszedł na to moment - zastrzegł wicemarszałek Sejmu, nie wyjaśniając, kiedy według niego będzie na to odpowiednia chwila.
- Nie nazywamy tego „waloryzacją”, a pewną zmianą, oczywiście na korzyść tych, którzy otrzymują to świadczenie - zaznaczył Terlecki. Dopytywany, czy chodzi o zmianę wysokości świadczenia na 700 zł, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS odparł, że „nie jest to wcale przesądzone”.
W rozmowie z TVP Bydgoszcz stanowisko w sprawie waloryzacji 500 plus zajął też prezes PiS. - 700 plus to właśnie posunięcie proinflacyjne. Nie sądzę, żeby było. Ale to nie oznacza, że my zaniechamy pomocy dla rodzin - powiedział.
Jarosław Kaczyński zaznaczył, że „trzeba najpierw zdusić inflację”. - My naprawdę robimy to bardzo łagodnymi środkami. W tej chwili na Zachodzie jest przynajmniej około 7 proc. różnicy, czasami więcej, między wzrostem dochodów ludności a inflacją. To znaczy dochody ludności ciągle spadają. U nas tak nie jest. U nas wzrost dochodów jest mniej więcej na tym samym poziomie, nawet troszkę wyższym, niż inflacja - przekonywał prezes PiS, którego słowa przytacza serwis 300polityka.pl..
Przeciętne płace w sektorze przedsiębiorstw wciąż dynamicznie rosną, w maju były o 13,5 proc. wyższe niż rok wcześniej – podał GUS w poniedziałek. Ale jeśli te podwyżki porównać do wzrostu cen, który w maju wyniósł aż 13,9 proc., to okazuje się, że wynagrodzenia w firmach realnie spadły (jak wylicza GUS) o 0,3 proc.
Czytaj więcej
Realny spadek płac to niezbyt dobra informacja dla naszych portfeli i poziomu życia oraz perspektyw wzrostu PKB. Ale może przyniesie ograniczenie galopady cen.
Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc
- My naprawdę tutaj postępujemy najostrożniej i najbardziej przyjaźnie dla społeczeństwa, jak to tylko się udaje. Ale wszystkiego zrobić nie możemy - ocenił Jarosław Kaczyński.
Analitycy już wcześniej wskazywali, że program Rodzina 500 plus początkowo przyczyniał się do wzrostu liczby urodzeń, kosztowało to jednak 1,4 mln zł na jedno urodzenie. W połowie 2019 r. nie wykazywał już wpływu na urodzenia. „Sumaryczne zmiany wywołane wprowadzeniem 500 plus wpływają bardziej na sferę społeczną (polaryzacja postaw), polityczną (głosowanie ekonomiczne) i na gospodarkę (inflacja) niż na dzietność” - napisali Sławomir Bartnicki z Uniwersytetu w Białymstoku i Maciej Alimowski ze Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu w Białymstoku w artykule opublikowanym na stronie Czytelni Czasopism Polskiej Akademii Nauk.
Czytaj więcej
Początkowo program „Rodzina 500 Plus” przyczyniał się do wzrostu liczby urodzeń, kosztowało to jednak 1,4 mln zł na jedno urodzenie. W połowie 2019 r. nie wykazywał już wpływu na urodzenia – czytamy w artykule opublikowanym na stronie Czytelni Czasopism Polskiej Akademii Nauk.