PAN: Program 500+ nie zwiększył dzietności, tylko inflację

Początkowo program „Rodzina 500 Plus” przyczyniał się do wzrostu liczby urodzeń, kosztowało to jednak 1,4 mln zł na jedno urodzenie. W połowie 2019 r. nie wykazywał już wpływu na urodzenia – czytamy w artykule opublikowanym na stronie Czytelni Czasopism Polskiej Akademii Nauk.

Publikacja: 05.04.2022 12:15

PAN: Program 500+ nie zwiększył dzietności, tylko inflację

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

Sławomir Bartnicki z Uniwersytetu w Białymstoku i Maciej Alimowski ze Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu w Białymstoku postanowili wziąć pod lupę sztandarowy program PiS, czyli „Rodzinę 500 Plus”. W swoim artykule tłumaczą, że skoro ustawodawca nie przewidział oceny tego programu pod kątem przede wszystkim jego efektów demograficznych, już po jego wprowadzeniu, to oni postanowili tę lukę dopełnić.

Wnioski nie są budujące. Naukowcy zauważają bowiem już na wstępie, że cele programu wyznaczono w sposób nieprecyzyjny, co z jednej strony może oferować szerokie pole interpretacji, służąc celom politycznym, z drugiej uniemożliwiać ocenę skutków programu. Ponadto brak precyzyjnego zdefiniowania celów i ich wskaźników pociąga za sobą brak przedstawienia horyzontu czasowego choćby fragmentarycznej oceny efektów programu. - Nie zostały przedstawione empiryczne dowody efektywności podobnych interwencji w innych krajach, nie rozważono też zróżnicowania wielkości i form wsparcia dla poszczególnych grup beneficjentów w ramach programu – piszą autorzy artykułu.

Dalej sięgają do danych, które pokazują, że do końca 2017 r. program 500+ nie wpłynął na pierwsze urodzenia, a najwyższy przyrost wywołał w przypadku urodzeń piątych (25 proc.), trzecich (16 proc.), czwartych (14 proc.) i drugich (9,2 proc.). - Bezwzględnie największą liczbę urodzeń jako skutek programu zapewniły urodzenia drugie – zauważają naukowcy z Białegostoku. - A to pierwsze urodzenia są ważne z kilku powodów. Ich rezerwuar jest największy (44,08 proc. wszystkich urodzeń od wprowadzenia programu do końca 2017 r.), im niższy wiek matki przy pierwszym urodzeniu, tym większe prawdopodobieństwo na urodzenia kolejne, co wpływa na wzrost populacji – tłumaczą.

Czytaj więcej

Morawiecki: Nie ma porozumienia w sprawie KPO. Polska jest suwerennym krajem

I wskazują, że być może brak oddziaływania programu na pierwsze urodzenia wynikał z limitowanego dostępu do świadczenia na pierwsze dziecko w pierwszym okresie jego działania. Zaraz dodają jednak, że rozszerzenie programu bezwarunkowo na pierwsze dzieci od lipca 2019 r. nie musi oznaczać oddziaływania interwencji w tym zakresie, bo od 2018 r. rozpoczyna się kolejna fala spadku urodzeń.

W sumie, w ocenie autorów artykułu, program 500+ od jego wprowadzenia do końca 2017 r. w skali miesiąca zwiększył urodzenia o 4,5 proc., co przełożyło się na średnio 1420 dodatkowych urodzeń w każdym miesiącu. – Oznacza to, że jedno urodzenie wiązało się z wydatkowaniem prawie 1,4 mln złotych w ramach programu w tym czasie – piszą naukowcy. – W połowie 2019 r., czyli w momencie rozszerzenia świadczeń na pierwsze dzieci, program nie wykazywał już wpływu na urodzenia – dodają.

W ich ocenie efekty programu są słabsze w porównaniu do interwencji pronatalistycznych w innych państwach, przy relatywnie wysokich kosztach. - A sumaryczne zmiany wywołane wprowadzeniem 500+ wpływają bardziej na sferę społeczną (polaryzacja postaw), polityczną (głosowanie ekonomiczne) i na gospodarkę (inflacja) niż na dzietność – podsumowują naukowcy z Białegostoku.

Sławomir Bartnicki z Uniwersytetu w Białymstoku i Maciej Alimowski ze Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu w Białymstoku postanowili wziąć pod lupę sztandarowy program PiS, czyli „Rodzinę 500 Plus”. W swoim artykule tłumaczą, że skoro ustawodawca nie przewidział oceny tego programu pod kątem przede wszystkim jego efektów demograficznych, już po jego wprowadzeniu, to oni postanowili tę lukę dopełnić.

Wnioski nie są budujące. Naukowcy zauważają bowiem już na wstępie, że cele programu wyznaczono w sposób nieprecyzyjny, co z jednej strony może oferować szerokie pole interpretacji, służąc celom politycznym, z drugiej uniemożliwiać ocenę skutków programu. Ponadto brak precyzyjnego zdefiniowania celów i ich wskaźników pociąga za sobą brak przedstawienia horyzontu czasowego choćby fragmentarycznej oceny efektów programu. - Nie zostały przedstawione empiryczne dowody efektywności podobnych interwencji w innych krajach, nie rozważono też zróżnicowania wielkości i form wsparcia dla poszczególnych grup beneficjentów w ramach programu – piszą autorzy artykułu.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Budżet i podatki
Okupowana Ukraina zasila podatkami wojnę Kremla
Budżet i podatki
Rząd przedstawia plan redukcji deficytu. Będą cięcia w wydatkach?
Budżet i podatki
Francja szykuje ostre cięcie wydatków i wyższe podatki dla dużych firm i bogatych
Budżet i podatki
Wiadomo, kto zapłaci za wojnę Putina. Kary finansowe rosną rekordowo