Prezydent Andrzej Duda spotkał się z ambasadorami Rzeczypospolitej Polskiej, uczestniczącymi w dorocznej naradzie organizowanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W wystąpieniu mówił o bieżących priorytetach polskiej polityki zagranicznej. Zaznaczył, odnosząc się do wojny Rosji z Ukrainą, że "to, co stało się w ostatnim czasie (...) postawiło nas rzeczywiście w bardzo trudnej sytuacji, w jakiej z całą pewnością od ponad 30 lat nie byliśmy". - Sytuacja, krótko mówiąc, uległa dramatycznemu pogorszeniu - podkreślił prezydent.
- Po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej mamy do czynienia z pełnoskalową wojną ze wszystkimi tego najgorszymi następstwami - z masowymi mordami na ludności cywilnej, z morderczym, metodycznym niszczeniem infrastruktury, cywilnej infrastruktury, z przymusowymi deportacjami ludności, w tym dzieci, z milionami uchodźców - mówił Andrzej Duda.
Czytaj więcej
Osiedle typu miejskiego Toszkiwka w obwodzie ługańskim, położone na południe od miast Siewierodonieck i Lisiczańsk, zostało zajęte przez wojska rosyjskie.
"Potrzebujemy wsparcia, przeżywamy trochę zawód"
Prezydent zaznaczył, że Polska przyjęła ponad dwa miliony uchodźców z Ukrainy. - Mamy w tej chwili do czynienia z setkami tysięcy dzieci, którym trzeba znaleźć miejsca w szkołach, w przedszkolach, dla których trzeba znaleźć rozwiązanie ich bieżących problemów, dla których potrzebna jest ochrona zdrowia - powiedział dodając, że w Polsce są też matki tych dzieci, "które odnajdują się w nowej rzeczywistości". - Radzimy sobie, ale tak naprawdę potrzebujemy wsparcia, tymczasem w jakimś ogromnym stopniu to tego wsparcia nie widać, więc - nie ma co kryć - przeżywamy trochę zawód - oświadczył Duda.
Prezydent powiedział, że w wyniku wojny zmieni się "architektura bezpieczeństwa naszego regionu". Odniósł się też do priorytetów polskiej polityki zagranicznej. - Dzisiaj tym podstawowym, absolutnie fundamentalnym priorytetem dla nas jest to, aby ta wojna zakończyła się w sposób dla Polski bezpieczny. Nie tylko, żeby się po prostu zakończyła. Nie, nie o to nam chodzi - mówił prezydent.