Lato dopiero się zaczyna, ale uczucia elektoratu, mimo trwającej wciąż intensywnej debaty na temat wyborów, już mają co najwyżej letnią temperaturę. W porównaniu z badaniem majowym, kiedy prawie wszystkie partie notowały wzrost, teraz widoczne są spadki poparcia, a w najlepszym razie stagnacja. Wzrosła za to grupa wyborców niezdecydowanych.
Osłabł też wyraźnie entuzjazm badanych co do udziału w wyborach. Deklarowana frekwencja zmalała w stosunku do maja o ponad 5 pkt proc. Kto traci na tym najbardziej?
2,4 pkt proc. mniej notuje Zjednoczona Prawica. To oznacza, że wahający się i rozczarowani wyborcy głosujący dotąd na PiS nie dali się przekonać obozowi rządzącemu, a ci, którzy – być może na skutek wojny w Ukrainie – zebrali się pod rządową flagą, powracają na wyczekujące pozycje. Zasilają teraz szeregi wyborców niezdecydowanych, których w czerwcowym badaniu jest już ponad 12 proc., czyli więcej o 4,3 pkt.
Największe ugrupowanie opozycyjne, Koalicja Obywatelska, też traci: 1,4 pkt proc., otrzymując poparcie wyborców na poziomie 25,4 proc. – Mamy w dwóch narożnikach politycznego ringu PiS i KO, czyli Donalda Tuska konfrontującego się z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim – mówi politolożka prof. Ewa Marciniak z UW. – Ich narracja, skupiająca się na tym, kto kłamie i kto jest za co odpowiedzialny, już się nie sprawdza. Przez ostatnie lata podkręcanie emocji dawało zwyżki nawet do 5 pkt proc. Ale to się teraz wyborcom trochę przejadło – dodaje.