Komisja budżetowa Bundestagu postanowiła w czwartek o pozbawieniu Schrödera części przysługujących mu specjalnych świadczeń jako byłemu szefowi rządu. Traci prawo do biura finansowanego ze środków państwa, ale zachowuje rządową emeryturę i będzie miał nadal ochronę osobistą. Ale nie będzie już podróżował na koszt państwa. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie rząd, co jest formalnością.
To partie koalicji rządowej kanclerza Olafa Scholza przedstawiły wspólnie projekt rozwiązania sprawy, znany jako lex Schröder. Wsparła go także opozycja. CDU/CSU domagały się nawet pozbawienia byłego kanclerza emerytury, co było prawnie nie do przyjęcia. Koszt utrzymania biura wynosi ponad 400 tys. euro rocznie. Oficjalnym uzasadnieniem okrojenia apanaży Schrödera jest to, że „nie podejmuje żadnych działań wynikających ze sprawowanego wcześniej urzędu”. Ani słowa o działalności na rzecz Kremla.
To nie była jedyna zła wiadomość w czwartek dla 78-letniego Schrödera. Parlament Europejski uchwalił znaczą większością głosów rezolucję wzywającą do objęcia byłego kanclerza sankcjami unijnymi. W rezolucji wzywa się państwa UE do rozszerzenia listy osób objętych sankcjami o europejskich członków zarządów dużych rosyjskich firm i polityków, którzy nadal otrzymują pieniądze z Rosji. Wymieniono tam byłych szefów rządów UE, takich jak Wolfgang Schüssel (Austria) i François Fillon (Francja), którzy niedawno zrezygnowali ze stanowisk w rosyjskich firmach. Zażądano też, aby postąpili tak również inni politycy, jak Karin Kneissl (była szefowa austriackiej dyplomacji, goszcząca Putina na swoim ślubie) i właśnie Schröder.
Czytaj więcej
Parlament Europejski wezwał do wpisania byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera na czarną listę, jeśli nie odejdzie z zarządu rosyjskiego państwowego koncernu naftowego Rosnieft.
Były niemiecki kanclerz sprawuje kierownicze funkcje w spółkach dwóch gazociągów bałtyckich, jest szefem rady nadzorczej Rosnieftu i miałby niedługo zostać członkiem rady nadzorczej Gazpromu. Decyzja o nałożeniu na niego sankcji jest w rękach Komisji UE. Gdyby została podjęta, jego aktywa musiałyby zostać zamrożone.