Minister sprawiedliwości w niedzielnej rozmowie z radiową Jedynką poinformował, że Solidarna Polska „przygotowuje się do samodzielnego startu w wyborach, ale zawsze pierwszą opcją będzie wspólny start z PiS jako koalicja”. - Będziemy jednak gotowi również na inny wariant, bo dla nas nasz program dotyczący suwerenności, bezpieczeństwa energetycznego, zdecydowanej reformy sądownictwa jest najważniejszy - mówił.

Według Ziobry spory Solidarnej Polski z PiS dotyczą „spraw fundamentalnych”. - To spory z lojalności wobec wyborców, my nie budujemy odrębności, nie chcemy szukać różnic, chcemy szukać tego co nas łączy - zapewniał. Zaznaczył, że „w imię kompromisu, w obliczu wojny na Ukrainie po raz kolejny Solidarna Polska jest w stanie wyjść ponad nasze interesy i poprzeć ustawę prezydenta” dotyczącą Sądu Najwyższego, ale pod warunkiem, że „te najbardziej oczywiste błędy, zawarte w ustawie muszą zostać wyeliminowane”. Jako przykład wskazał procedurę badania niezawisłości sędziów, która - jego zdaniem - może doprowadzić to do paraliżu sądownictwa.

Czytaj więcej

Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich: Kieruję się własnym przekonaniem

Minister sprawiedliwości przekonywał też, że „potwierdziły się ostrzeżenia Solidarnej Polski przed chęcią szantażu ze strony UE”. - Unia Europejska właśnie szantażuje Polskę, blokując nam środki z kredytu w ramach Funduszu Odbudowy. Polsce te pieniądze należą się. To jest okradanie naszego kraju - stwierdził, dodając, że premier Mateusz Morawiecki popełnił w tej sprawie błąd, wierząc w zapewnienia byłej kanclerz Niemiec Angelii Merkel i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

Ziobro podkreślił, że dla jego partii ważnym komunikatem jest zapowiedź Ryszarda Terleckiego, przewodniczącego klubu PiS, który widzi Solidarną Polskę „jako środowisko na listach Prawa i Sprawiedliwości”. Przyznał też, że obowiązująca w podziale mandatów metoda d'Hondta nagradza tych, którzy się jednoczą i chciałby, aby koalicja, w której będą mogli współpracować z PiS-em, powstała.