Reklama
Rozwiń

Marian Banaś wpadł we własną sieć

Prezes NIK nagłośnił rzekomy atak hakerski na NIK, ale mimo obowiązku nie zgłosił go służbom – prokuratura wszczęła śledztwo po zawiadomieniu ABW.

Publikacja: 02.03.2022 20:53

Marian Banaś publicznie twierdził, że NIK było celem cyberataków. Rewelacje prezesa Izby do dzisiaj

Marian Banaś publicznie twierdził, że NIK było celem cyberataków. Rewelacje prezesa Izby do dzisiaj nie znalazły potwierdzenia

Foto: Jerzy Dudek

O „zmasowanym ataku na urządzenia mobilne” Marian Banaś i jego współpracownicy poinformowali 7 lutego na specjalnej konferencji. Wskazywali, że w NIK zainfekowanych zostało 535 urządzeń (od marca 2020 do stycznia tego roku), w tym telefony, laptopy, serwery. Możliwych ataków miało być 7,3 tys. Prezes Banaś medialnie nagłośnił „ataki hakerskie”, ale nie zgłosił ich właściwym służbom, czego wymaga prawo. Są tego konsekwencje.

– Zgodnie z ustawą o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa Najwyższa Izba Kontroli ma obowiązek zawiadomić zespół CSiRT GOV o zidentyfikowanych incydentach bezpieczeństwa teleinformatycznego nie później niż 24 godziny od zidentyfikowania takiego incydentu – mówi „Rzeczpospolitej” Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. I dodaje, że w związku tym, że NIK „nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku i nie przekazał stosownego zgłoszenia do CSiRT GOV, szef ABW skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa”.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Polityka
Kaczyński chce ustawy zamykającej granice RP dla obywateli niektórych państw
Polityka
Sondaż: Kto z koalicji premierem za Donalda Tuska? Najlepiej Radosław Sikorski
Polityka
Jarosław Kaczyński skomentował rozmowę z Szymonem Hołownią
Polityka
Sondaż SW Research. Potężny spadek Koalicji Obywatelskiej. Czy PiS wróci do władzy po wyborach parlamentarnych?
Polityka
Oddział Instytutu Pileckiego w Nowym Jorku wpadł w pułapkę. Skarbonka bez dna