Trybunał zajmie się Wąsaczem

Byłego ministra skarbu oskarżył Sejm zdominowany przez SLD. Zakończyć sprawę chce PiS.

Aktualizacja: 27.06.2016 20:27 Publikacja: 26.06.2016 19:31

Emil Wąsacz został oskarżony o rzekome nieprawidłowości przy prywatyzacji m.in. PZU i Domów Towarowy

Emil Wąsacz został oskarżony o rzekome nieprawidłowości przy prywatyzacji m.in. PZU i Domów Towarowych Centrum

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Decyzję w sprawie postawienia Emila Wąsacza, byłego ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka, przed Trybunałem Stanu podjęto 11 lat temu. Za wnioskiem był niemal cały Sejm, a przeciw zagłosowali tylko pojedynczy posłowie PO. Mimo upływu lat proces w praktyce nie ruszył. Zmienić chce to PiS. Partia wybrała właśnie oskarżyciela z ramienia Sejmu. Została nim posłanka PiS Halina Szydełko.

Właśnie z powodu problemów z wyborem oskarżyciela proces rozpoczął się tylko formalnie. W 2005 roku oskarżycielami zostali Edward Ośko z LPR i Jan Bury z PSL. Jednak w 2007 roku kadencja Sejmu została skrócona i trzeba było wybrać nowych oskarżycieli.

W 2008 roku zgłosili się Andrzej Dera z PiS oraz Jan Widacki z Lewicy i Demokratów, ale ten drugi się wycofał. Sejm zmienił prawo, uznając, że wystarczy tylko jeden oskarżyciel, jednak jednocześnie podwyższył wymogi wobec niego. W efekcie Dera nie mógł być już oskarżycielem. W 2012 roku miał nim zostać Jerzy Kozdroń z PO, ale objął posadę wiceministra sprawiedliwości.

– Jakoś pechowo w przeszłości było tak, że oskarżyciele albo zostawali ministrami, albo odchodzili z Sejmu – mówi Iwona Arent z PiS, szefowa Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, zajmującej się postępowaniami przed Trybunałem Stanu.

Jednak posłowie też specjalnie nie palili się do roli oskarżyciela z powodu złożoności sprawy.

Emil Wąsacz jest oskarżony o rzekome nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU, TP SA i Domów Towarowych Centrum. Równolegle toczy się proces przed sądem powszechnym. Materiał dowodowy prokuratury jest zawarty w 103 tomach akt głównych i w 356 tomach załączników.

Dlaczego więc PiS zdecydował się w końcu sfinalizować sprawę Wąsacza?

– Przeciąganie tej sprawy jest niehumanitarne. Moje podejście jako przewodniczącej jest takie, żeby ruszyć sprawy zalegające od laty w komisji – mówi „Rzeczpospolitej" Iwona Arent.

Dodaje, że z pismem o wybór oskarżyciela wystąpiła do Sejmu prof. Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego i przewodnicząca Trybunału Stanu.

Zdaniem posła PO Roberta Kropiwnickiego, wybór oskarżyciela jest też efektem nacisków obrońców Wąsacza.

– Gdyby sprawa nie ruszyła, były minister mógłby wygrać odszkodowanie od polskiego państwa przed trybunałem w Strasburgu – tłumaczy.

Obrońcą Emila Wąsacza jest Grzegorz Długi, który w ostatnich wyborach został posłem Kukiz'15. Mówi, że nie rozmawiał w sprawie swojego klienta z szefową komisji. Jednak nie ukrywa, że Wąsaczowi zależy na sfinalizowaniu tej sprawy. Powód? Zdaniem byłego ministra i jego obrony zarzuty się nie potwierdzą.

O tym, że wina Wąsacza nie jest ewidentna, może świadczyć postępowanie przed sądem. W 2006 roku prokuratura mówiła o „druzgocących" dowodach w ekspertyzie, która kosztowała milion złotych. Wynika z niej, że przy prywatyzacji PZU ofertę wybrano niewłaściwą metodą. Mimo to sąd zwrócił prokuraturze akta z uwagi na „rażące braki" i ich „zachwaszczenie". Prokuratura uporządkowała materiał, jednak sąd zawiesił proces na czas postępowania przed Trybunałem Stanu. W kwietniu został odwieszony.

– Jako podatnicy wydaliśmy ogromne pieniądze na tę sprawę, choć od początku było oczywiste, że zarzuty są konstruowane na siłę. Mam żal do prokuratury, że nie miała odwagi wycofać aktu oskarżenia – mówi Grzegorz Długi. Dodaje, że postępowanie przed sądem rejonowym może ruszyć jesienią.

Kiedy rozpocznie się przed Trybunałem Stanu?

– Dopiero gdy otrzymam akta z Trybunału będę mogła powiedzieć coś więcej o terminach – mówi „Rzeczpospolitej" sejmowa oskarżyciel Halina Szydełko.

Nie jest jednak wykluczone, że Trybunał zbierze się tylko po to, by orzec, że zarzuty uległy przedawnieniu. Zdaniem obrony mogło to nastąpić już w 2012 roku. Jednak dotąd Trybunał nie mógł tego stwierdzić.

– Wobec braku oskarżyciela nie można podjąć żadnych formalnych czynności, np. losowania składu i wyznaczenia terminu rozprawy w celu rozważenia, czy zaistniały przesłanki do umorzenia postępowania na skutek przedawnienia – informował przed rokiem „Rzeczpospolitą" sędzia Andrzej Konopka z Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego.

Polityka
Dr Kucharczyk: Zdziwiłbym się, gdyby sprawa mieszkania Nawrockiego nie odegrała jakiejś roli
Polityka
Sondaż: Któremu kandydatowi na prezydenta Polacy powierzyliby oszczędności?
Polityka
Marek Migalski: Personalizacja wyborów prezydenckich
Polityka
Znów zamieszanie z finansami PiS. Brak ważnych dokumentów w PKW
Polityka
Dr Anna Materska-Sosnowska o debacie: Rafał Trzaskowski zmęczony. Krzysztof Stanowski żenujący