Od poniedziałku prezydent miał odwiedzić trzy rosyjskie regiony, lecz w ostatniej chwili wizyty odwołano. – Prezydent jest obecnie w Rosji postacią sakralizowaną, szczególnie po Krymie. Dlatego jego ewentualna nieobecność ma ogromne znaczenie – powiedział „Rzeczpospolitej" moskiewski ekspert Aleksandr Makarkin.
Inercja systemu
Szef państwa obecny jest dzisiaj w Rosji jedynie wirtualnie. – Kreml publikuje podpisywane przez niego dokumenty. Jednak i tu pojawiają się problemy. Okazało się, że prezydent podpisał pakiet ustaw antyterrorystycznych, których prezydencka wersja różni się od tej, którą przyjął parlament. Po dwóch dniach zamieszania parlamentarna wersja została dostosowana do prezydenckiej.
– Mimo nieobecności prezydenta cały system polityczny nadal pracuje, jakby nic się nie stało, siłą swojej ogromnej inercji – tłumaczy Makarkin.
Ostatni raz Putin pojawił się publicznie w czasie wizyty w Finlandii. Wtedy to podczas spotkania z prezydentem Sauli Niinistö gwałtownie skrytykował pomysły przystąpienia Helsinek do sojuszu północnoatlantyckiego. – NATO będzie walczyło do ostatniego żołnierza – fińskiego – ostrzegł Putin przed kamerami telewizji fińskiego gospodarza.
Później były już tylko odwołane wyjazdy do rosyjskich regionów. Pierwsza była podróż na azjatycki Ałtaj, gdzie miał przewodniczyć wyjazdowemu posiedzeniu rosyjskiej Rady Państwa poświęconemu turystyce. Rada w Rosji jest jedynie organem doradczym, łatwo więc odwołano spotkanie „z nieznanych przyczyn" – jak nieoficjalnie poinformowali urzędnicy.