Wenezuela: czy będzie impeachment prezydenta Maduro?

Zrujnowany kraj czeka na ratunek. Prezydent Nicolás Maduro jest skończony, ale się nie poddaje.

Aktualizacja: 03.08.2016 19:44 Publikacja: 02.08.2016 18:31

Puste półki sklepowe wywołują coraz więcej protestów

Puste półki sklepowe wywołują coraz więcej protestów

Foto: AFP

Państwowa Komisja Wyborcza potwierdziła ważność podpisów co najmniej 194,7 tys. obywateli w 24 prowincjach Wenezueli zebranych przez opozycję pod żądaniem referendum w sprawie impeachmentu prezydenta Nicolása Maduro. W sumie podpisów zebrano ok. 2 mln. To efekt działań opozycji, która w grudniu ubiegłego roku zdobyła dwie trzecie miejsc w parlamencie.

Ale to dopiero pierwszy etap w całej procedurze. W następnym konieczne będzie zebranie 4 mln podpisów, czyli 20 proc. uprawnionych do głosowania. Ale i wtedy nie ma żadnych gwarancji, że referendum się odbędzie. W Wenezueli o wszystkim decyduje  w praktyce prezydent. Opozycja w parlamencie może uchwalać, co chce, lecz wprowadzenie tych ustaleń w życie zależy od Trybunału Konstytucyjnego będącego we władaniu prezydenta, który konsekwentnie uchyla decyzje parlamentu.

Od 2013 roku krajem rządzi Nicolás Maduro, zaufany człowiek zmarłego wtedy na raka Hugo Chaveza, twórcy marksistowskiej republiki Wenezueli. Jego kadencja upływa w 2019 roku. Jeżeli referendum w stawie impeachmentu odbyłoby się do stycznia 2017 roku i większość biorących w nim udział obywateli nie życzyłaby sobie dalszego sprawowania władzy przez Maduro, to musiałyby się odbyć nowe wybory prezydenckie. Jednak referendum po tej dacie przy negatywnym dla Maduro wyniku oznaczałoby jedynie, że prezydentem zostałby obecny wiceprezydent, człowiek Maduro. To wynika z konstytucji.

Sam Maduro twierdzi, że w tym roku nie ma mowy o żadnym referendum.

Dalej tak nie można

Byłaby to przegrana opozycji. Prezydent Maduro gotów jest bronić swej władzy, przekonany, że mimo zapaści gospodarczej obywatele w głębi duszy są jego zwolennikami, jako następcy ukochanego Chaveza i kontynuatora jego rozpoczętego w 1999 roku dzieła. W końcu katastrofa gospodarcza jest wynikiem działań amerykańskiego imperializmu. Są jeszcze w kraju ludzie, którzy w to wierzą.

Jednak nie znaczy to, że w Wenezueli wszystko pozostanie po staremu. – Kraj jest na dnie gospodarczo i politycznie i konieczna jest zmiana władzy. Maduro przegra każde referendum i dobrze o tym wie. Może jedynie mianować wiceprezydenta, który po przejęciu władzy postara się wyciągnąć kraj z zapaści – mówi „Rzeczpospolitej" Humberto Soccomandi, publicysta brazylijskiego „Valor Economico", częsty gość w sąsiedniej Wenezueli.

Maduro rządzi krajem, którego gospodarka została doszczętnie zrujnowana. Stoi przemysł, zakłady pracy, urzędy działają zaledwie kilka godzin w tygodniu. Nie ma dosłownie niczego: od papieru toaletowego po produkty żywnościowe.

To, co jeszcze jest w sklepach, pochodzi z importu. Nie importuje się energii elektrycznej, więc jej nie ma. Inflacja przekroczyła 700 proc. Jeden boliwar to oficjalnie 0,1 dolara USA, lecz za dolara można na wszechobecnym czarnym rynku otrzymać ponad 900 boliwarów. Jajko kosztuje 100 boliwarów. Obywatele udają się na polowania na towary z torbami zdewaluowanych banknotów. O nabyciu większości lekarstw nie ma mowy. Nie ma też lekarzy. Niemal 13 tys. z nich pożegnało się w ostatnich latach ze stanowiskami w państwowej służbie zdrowia. Większość wyemigrowała, reszta porzuciła zawód lub otworzyła prywatne praktyki. Przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest wyłącznie spadek cen ropy, która stanowi 95 proc. eksportu kraju.

– To połączenie niekompetencji w zarządzaniu gospodarką ze spadkiem dochodów z ropy – mówi Soccomandi. Zwraca uwagę, że mimo tragicznej sytuacji budżetowej przy 20-proc. deficycie budżetowym Wenezuela spłaca nadal zagraniczne długi. Są związane z inwestycjami w przemyśle naftowym i wstrzymanie spłaty zadłużenia pogorszyłoby jeszcze bardziej kondycję całej branży, jedynego żywiciela. Rząd nie jest w stanie ograniczyć wydatków socjalnych, gdyż po takiej decyzji ludzie poszliby na barykady. Nikt nie wie, na co liczy rząd. Wiadomo jedynie, że dalej tak być nie może.

Czekanie na bunt

Wszystko to oczywiście miało wpływ na ogromy sukces opozycji zjednoczonej w MUD, czyli Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej, w grudniowych wyborach. Wydawało się, że czas Maduro dobiegł końca.

Ale zamiast zająć się gospodarką, opozycjoniści toczyli spory o amnestię, pragnąc wydobyć z więzienia jednego ze swoich: Leopoldo Lopeza skazanego na 14 lat za zorganizowanie w 2014 roku manifestacji, w czasie której zginęło 40 osób. Usiłowali także zmienić konstytucję, wprowadzając zapis o skróceniu kadencji prezydenta. Trybunał Konstytucyjny unieważnił jednak tę zmianę. Dopiero wtedy opozycja postawiła na referendum i rozpoczęła zbieranie podpisów.

Do referendum jednak daleko i niewykluczone, że zanim się odbędzie, społeczeństwo wybuchnie.

Państwowa Komisja Wyborcza potwierdziła ważność podpisów co najmniej 194,7 tys. obywateli w 24 prowincjach Wenezueli zebranych przez opozycję pod żądaniem referendum w sprawie impeachmentu prezydenta Nicolása Maduro. W sumie podpisów zebrano ok. 2 mln. To efekt działań opozycji, która w grudniu ubiegłego roku zdobyła dwie trzecie miejsc w parlamencie.

Ale to dopiero pierwszy etap w całej procedurze. W następnym konieczne będzie zebranie 4 mln podpisów, czyli 20 proc. uprawnionych do głosowania. Ale i wtedy nie ma żadnych gwarancji, że referendum się odbędzie. W Wenezueli o wszystkim decyduje  w praktyce prezydent. Opozycja w parlamencie może uchwalać, co chce, lecz wprowadzenie tych ustaleń w życie zależy od Trybunału Konstytucyjnego będącego we władaniu prezydenta, który konsekwentnie uchyla decyzje parlamentu.

Pozostało 82% artykułu
Polityka
Ugoda z Donaldem Trumpem. Amerykańska telewizja musi zapłacić miliony dolarów
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Micheil Kawelaszwili nowym prezydentem Gruzji. Był jedynym kandydatem
Polityka
Jednak „faszyści” mogą współrządzić Litwą. Świt Niemna ma trzech ministrów
Polityka
Korea Południowa: Parlament za impeachmentem prezydenta
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Zespół Trumpa rozmawiał z Białym Domem i Ukrainą? Tematem zakończenie wojny